Pączki z budyniem


Nie może być Tłustego Czwartku bez pączków. No, nie do końca, ale dlaczego miało by ich nie być. Staropolskie przysłowie mówi: “Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła”. Przepis na ciasto znalazłam u Margarytki. Wydał mi się na tyle interesujący, że postanowiałam go wypróbować. Już sobie wyobrażam jutrzejsze manifestacje przeciwników pączków – ile to kalorii, niezdrowo, tłusto… i nie tylko. ;) Może dla nich niech będzie, znalezione w internecie, przesłanie: „Jednym „złym” posiłkiem nie przytyjemy, a jednym „dobrym” nie schudniemy”. ;) Ostatecznie Tłusty Czwartek jest raz w roku, więc… Pączki z budyniem.

 

Pączki z budyniem

 

Składniki na ciasto (ok. 30 pączków):  Pączki z budyniem     
 - 4 szklanki mąki tortowej
- 6 żółtek (z dużych jaj)
- 3 czubate łyżki cukru do wypieków
- 50g masła
- 30g drożdży suchych (lub 60g świeżych)
- szklanka – 250ml letniego mleka
- ½ szklanki -125ml jogurtu naturalnego (dałam
  grecki)
- ½ łyżeczki soli (dałam waniliową)
- 2 łyżki alkoholu (dałam wódkę)
 
 
 
 
 
Masa budyniowa:  Pączki z budyniem
- 2 budynie waniliowe bez cukru
  (1 op. po 40g)
- 4 łyżki cukru
- 3 i 1/3 szklanki mleka
- 50g masła
- 2 łyżki alkoholu (dałam wódkę, ale
  lepszy będzie spirytus) – opcjonalnie
Dodatkowo:
- tłuszcz do smażenia
- lukier lub cukier puder do oprószenia

 

 

Paczki z budyniem

Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową, więc dobrze jest przygotować je wieczorem. Szykujemy zaczyn. Z 250ml mleka odlewamy 3 łyżki, które dolewamy do ½ szklanki jogurtu (125ml) i podgrzewamy (ma być tylko ciepłe, nie gorące). Do podgrzanego mleka z jogurtem dodajemy 1 łyżkę cukru, drożdże i dokładnie mieszamy. Przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce na ok. 20 minut. Rozpuszczamy masło (rozpuszczam w mikrofalówce) i odstawiamy do wystudzenia. Oddzielamy żółtka od białek (białka można zużyć, np. na bezy). Do żółtek dodajemy pozostały cukier (2 łyżki) i ubijamy robotem na puszystą masę. Mąkę przesiewamy do miski – dodajemy sól, ubite żółtka, wyrośnięty zaczyn, pozostałe mleko (letnie) oraz alkohol. Wszystko wyrabiamy robotem z hakami. Gdy składniki się połączą wlewamy schłodzone masło i ponownie wyrabiamy do uzyskania gładkiego, elastycznego ciasta. Jeżeli nie korzystamy z robota tylko wyrabiamy ręcznie proponuję założyć jednorazowe rękawiczki. W ten sposób unikniemy niepotrzebnego dosypywania mąki, bo ciasto jednak przylega do rąk. Wyrobione ciasto przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 60 minut, aż podwoi swoją objętość. W międzyczasie gotujemy budyń z wyżej podanej ilości składników. Do ugotowanego, gorącego budyniu – mieszając – dodajemy 50g masła. Gdy masło zostanie wrobione wlewamy 2 łyżki alkoholu i ponownie mieszamy. Budyń przykrywamy folią spożywczą (kładziemy ją szczelnie na budyniu, nie na garnku – zapobiega to tworzeniu się kożucha) i odstawiamy do ostudzenia.  Wyrośnięte ciasto przekładamy na stolnicę, chwilę wyrabiamy i wałkujemy na grubość ok. 1 – 15, cm. Szklanką lub metalową foremką w kształcie koła (o średnicy 6 – 6,5cm) wykrawamy krążki i układamy na tacy wyłożonej papierem do pieczenia. Przykrywamy  ściereczką i ponownie odstawiamy do wyrośnięcia na 40 minut. Na żadnym etapie, podczas przygotowania ciasta nie używamy do podsypywania mąki. Tyle co jest podane w przepisie, powinno wystarczyć. Jeżeli ciasto, Waszym zdaniem, za bardzo się lepi do rąk najlepszym rozwiązaniem jest użycie rękawiczek jednorazowych lub posmarowanie rąk olejem. Z tej porcji ciasta wyszło mi 30 średnich pączków. W szerokim garnku lub  frytownicy rozgrzewamy tłuszcz do temp. 175 -180 ºC (do wyboru – masło klarowane, olej rzepakowy, smalec lub mieszanka – olej ze smalcem). Tłuszczu powinno być tyle, aby pączki  swobodnie pływały i nie dotykały dna. Na rozgrzany tłuszcz kładziemy po kilka porcji ciasta (w mojej frytownicy zmieściło się 6). Smażymy na rumiano z obu stron obracając widelcem lub patyczkiem do szaszłyków. Gotowe pączki wyjmujemy i odsączamy z tłuszczu na papierowych ręcznikach. Jeszcze ciepłe nadziewamy budyniem przy użyciu szprycy ze specjalną długą końcówką. Ciepłe lukrujemy, a przestudzone oprószamy cukrem pudrem – do wyboru. Nadzienie pączków też może być inne – konfitura różana, marmolada, powidła, nutella… i nie tylko.

Pączki z budyniem

Pączki z budyniem

Pączki z budyniem

Pączki z budyniem

Pączki z budyniem na Tłusty Czwartek gotowe. Według jednego z przesądów, jeśli ktoś w tłusty czwartek nie zje ani jednego pączka – w dalszym życiu nie będzie mu się wiodło. Hmmm – u mnie wyszło ich 30. ;)   Cóż, przesądna to ja raczej nie jestem, ale dlaczego nie „osłodzić” sobie czwartku?  Smacznego. :)