Składniki:
- kawałek imbiru (150g)
- ½ łyżeczki soli morskiej
Marynata:
- ¼ szklanki octu ryżowego
- 30 ml wody
- 1/8 szklanki cukru
- sok z buraka
Imbir obieramy łyżeczką. Ostrym nożem kroimy na cieniutkie plasterki lub bardzo cienko szatkujemy. Posypujemy solą, którą następnie wcieramy w imbir (ja go lekko wygniotłam z solą). Wkładamy na co najmniej godzinę do lodówki. Tuż przed wyjęciem imbiru gotujemy marynatę. Do rondelka dodajemy ocet ryżowy, cukier i wodę. Mieszamy i zagotowujemy. Pod koniec dodajemy sok z buraka. Imbir lekko odciskamy z nadmiaru soku, przekładamy do czystego, wyparzonego słoiczka i zalewamy przygotowaną marynatą. Zamykamy i odstawiamy do wystudzenia. Zimny przechowujemy w lodówce. Na drugi dzień imbir marynowany jest gotowy do spożycia.
Lubię imbir, ale nie mogę powiedzieć, że za nim przepadam. Mimo to używam go w mojej kuchni często i sporo. Kuchnia orientalna kocha imbir, a ja kocham kuchnię orientalną. Jesteśmy więc zdani na siebie. Imbir marynowany, to jednak zupełnie inny smak. Przyznam, że jestem zaskoczona nim i to bardzo pozytywnie. Przygotowałam go specjalnie do dania, które… jakby tu napisać, aby za dużo nie zdradzić. A może zwyczajnie wystawię na próbę Waszą cierpliwość. Jedno tylko dodam – imbir marynowany mogę z czystym sumieniem polecić, jest wspaniały. Smacznego.