Obieramy kalarepki, marchew, jabłko i czosnek. Kalarepy i jabłko szatkujemy w cienkie talarki na mandolinie. Kawałek marchewki (ok. 4 – 5 cm długości) również szatkujemy, ale wzdłuż. Plasterki kalarepy i jabłek kroimy na cieniutkie paski, przekładamy do miski – oprószamy solą himalajską i skrapiamy połową soku z cytryny – mieszamy. Marchew kroimy na długie i cienkie paski (dodamy ją na końcu). Czosnek kroimy w bardzo drobną kostkę, przekładamy do małej miseczki. Do czosnku wlewamy sos sojowy, wino Mirin, olej sezamowy i resztę soku z cytryny – mieszamy składniki. Powstałą marynatę dodajemy do miski z kalarepą, dodajemy paski marchewki – łączymy składniki. Całość posypujemy czarnym sezamem i drobno pokrojoną (lub startą) skórką cytrynową – mieszamy. Surówkę odstawiamy na ok. 30 minut do macerowania (w celu zmiękczenia, wydobycia smaku i nadania kruchości składnikom).
Surówka z kalarepy z czarnym sezamem jest niezwykle bogata w smaku. Pasuje do ryb, mięs… i nie tylko. Ponieważ kalarepa należy do grupy warzyw o zawartości 5 – 10% węglowodanów oznacza to, że diabetycy mogą ją jeść w zasadzie bez ograniczeń. Samo podanie to już kwestia gustu – jako surówka, pokrojona w plasterki, a może na ćwiartki do chrupania? Gorąco polecam i… na zdrowie.