Mało kto nie lubi pierogów. Przygotowujemy je z kapustą, grzybami, mięsem, owocami – długo jeszcze mogłabym wymieniać. Różnie też robiłam – gotowane, pieczone, ale takie jak te – zrobiłam po raz pierwszy. Przepis bardzo ciekawy, a pierogi Babcine… naprawdę pyszne. Ponieważ ostatnio używam tylko suchych drożdży, tak uczyniłam i tym razem. Pierogi zrobiłam z podwójnej porcji.
Składniki:
Przygotowałam rozczyn – 50ml wrzątku i 1 łyżeczkę cukru – wymieszałam, dolałam 100ml zimnej wody, wsypałam suche drożdże, dokładnie wymieszałam. Przykryłam i odstawiłam w ciepłe miejsce na 15 minut. Po tym czasie, gotowy rozczyn dodałam do przesianej mąki z dodatkiem cukru, soli, i całych jajek. Zagniatając, stopniowo dolewałam ciepłe mleko. Dolałam tyle, aby powstało gładkie i elastyczne ciasto. Uformowałam kulę. Nie musimy czekać, aby ciasto wyrosło, od razu lepimy pierogi. One same, dosłownie rosną w rękach. Odrywałam po kawałku, rozpłaszczałam na dłoni, nadziewałam borówkami z cukrem i zlepiałam brzegi. Gotowe pierogi wkładałam do wrzącej wody. Poczekałam, aż woda ponownie zacznie wrzeć i gotowałam 2 minuty. Jednego nie przewidziałam, że pierogi „AŻ TAAAK” urosną, podczas gotowania, i włożyłam ich do garnka za dużo. Ale i tak się ugotowały, mimo, że było im trochę ciasno.
Pierożki podałam posypane cukrem i polane gęstą śmietaną (można jogurtem). Wyszły przepyszne, delikatne, puszyste i mięciutkie. Dziękuję za przepis, następne też takie zrobię. Smacznego.