Okrągła drożdżówka w kształcie ślimaka – szneka – polana lukrem, czyli glancem. Smakołyk pochodzi z Wielkopolski, ale znany oraz lubiany jest „wszem i wobec”. Pamiętam szneki z piekarni, znajdującej się przy mojej dawnej szkole. Podczas przerw była oblegana przez chmarę młodzieży, lecz niestety – nie każdy zdążył się załapać na ulubionego szneka z glancem. Kolejka zawsze była długa, a przerwy – niestety za krótkie. Szneki z glancem… i nie tylko, teraz piekę sama.
Składniki:
- 4 szklanki mąki tortowej
- 1/2 szklanki cukru
- 2 jajka
- 1 szklanka serwatki (może być mleko)
- 15 g drożdży suszonych
- 150 g masła
- 1/2 łyżeczki soli
- jajko do smarowania - lukier (cukier puder, sok z cytryny, gorąca woda)
Przygotowałam rozczyn – 50ml wrzątku i 1 łyżeczkę cukru – wymieszałam, dolałam 100ml zimnej wody, wsypałam suche drożdże, dokładnie rozprowadziłam. Przykryłam i odstawiłam w ciepłe miejsce na 20 minut. Masło rozpuściłam w mikrofali, wlałam serwatkę. Ubiłam całe jajka z pozostałym cukrem. Do przesianej mąki dodałam wyrośnięty rozczyn, ciepłe masło z serwatką, ubite jajka z cukrem, sól. Ciasto wyrabiałam robotem z hakami, do czasu, aż stało się jednolite i nie przywierało do miski (ok. 12 minut). Lekko oprószyłam mąką, przykryłam wilgotną ściereczką i odstawiam do wyrośnięcia na 1,5 godziny. Potem przebiłąm pięścią, aby odgazować ciasto i krótko wyrobiłam. Szneki formuję na dwa sposoby. Najpierw robię wałeczek i zwijam go. Drugi sposób – rozwałkowuję prostokąt, smaruję jajkiem, nakładam powidła śliwkowe i rozsmarowuję. Ciasto zwijam, kroję na równe kawałki. Porcje ciasta układam, stroną przekrojoną, na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Formę z ciastem odstawiam, w ciepłe miejsce, do ponownego wyrośnięcia na 40 minut (oczywiście pod przykryciem). Wyrośnięte, smaruję roztrzepanym jajkiem i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180°C na 20 minut. Upieczone studzę na kratce, następnie polewam lukrem.
Szneki z glancem, to smak i wspomnienia. Pyszne, puszyste, lekkie i… bez oczekiwania na przerwę. Smacznego.
Oceń przepis
alina
10 lutego 2015 at 21:57
Oj pamiętam,pamiętam i to jeszcze wcześniejsze lata,gdy kupowałam taką drożdżówkę.Dzisiaj piekę je swoim dzieciom i wnukom.Pzepis mam trochę inny ale tan też wyprobuję.Pozdrawiam.Alina.
Danusia
10 lutego 2015 at 22:20
Alinko, też pamiętam drożdżówki ze szkolnych czasów.
Najbardziej lubiłam z serem. Ciekawa jestem Twojego przepisu, może się nim podzielisz?
Pozdrawiam. Danusia