Nic tak na obczyźnie nie smakuje, jak domowe bułki, chleb, twaróg, czy inne wyroby. Oczywiście z ogromnym naciskiem na do-mo-we. Nie chwaląc się, nie znam takiej piekarni, która może się równać z bułeczkami pełnoziarnistymi – mojego wypieku. Ale, to ja nie znam. Wy, aby się o tym przekonać musicie spróbować je… upiec.
Składniki:

Przygotowałam rozczyn – 50ml wrzątku i 1 łyżkę cukru – wymieszałam, dolałam 100ml zimnej wody, wsypałam suche drożdże, dokładnie wymieszałam. Przykryłam i odstawiłam w ciepłe miejsce na 20 minut. Masło rozpuściłam w mikrofali, do gorącego wlałam serwatkę. Ubiłam całe jajka z pozostałym cukrem. Obie mąki przesiałam do dużej miski i dodałam wyrośnięty rozczyn, ciepłe masło z serwatką, ubite jajka z cukrem, sól. Ciasto wyrabiałam robotem z hakami, do czasu, aż stało się jednolite i nie przywierało do miski (trwało to ok. 12 minut). Lekko oprószyłam mąką, przykryłam ściereczką i odstawiam , w ciepłe miejsce, do wyrośnięcia na 1,5 godziny. Potem krótko wyrobiłam i formowałam różne kształty bułeczek, które układałam na blaszkach wyłożonych papierem do pieczenia. Blaszki z bułeczkami przykryłam ściereczką i odstawiłam w ciepłe miejsce, do wyrośnięcia. Tym razem na 45 minut. Wyrośnięte, posmarowałam roztrzepanym jajkiem z mlekiem, posypałam płatkami owsianymi, słonecznikiem i sezamem. Wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180°C na 20 minut. Upieczone przestudziłam na kratce.
Bułeczki pełnoziarniste – lekkie i puszyste – idealne w swojej prostocie. Do tego twaróg, oczywiście też domowy. Czy trzeba czegoś więcej, by choć na chwilę, pozwolić kubkom smakowym przywołać wspomnienia… i nie tylko. Smacznego.