RSS

Wołowina pieczona w niskiej temperaturze

19 mar
Wołowina pieczona w niskiej temperaturze

Na wołowinę pieczoną w niskiej temperaturze nie musiałam szukać przepisu. Wiedziałam, że znajdę go u Basi Ritz i będzie to, tzw. pewniak. Skorzystałam z przepisu na Rostbef pieczony w niskiej temperaturze z sosem rémoulade.

 

 
 
 
Składniki:  Wołowina pieczona w niskiej temperaturze składniki
- 1 kg ładnego mięsa wołowego
- sól
- świeżo mielony czarny pieprz
- słodka czerwona papryka
- rozmaryn (dałam suszony)
- olej rzepakowy

 

Wolowina pieczona w niskiej temperaturze

Mięso wyjmujemy z lodówki  na 2-3 godziny przed przyrządzaniem. Piekarnik nagrzewamy do 80°C. Mięso płuczemy, oczyszczamy z błon i dokładanie osuszamy papierowym ręcznikiem. Dokładnie nacieramy solą, pieprzem i papryką, oprószamy  rozmarynem. Obsmażamy na rumiano na mocno rozgrzanym oleju. Wkładamy do piekarnika na ruszt  na środkowej szynie, pod którą umieszczamy blaszkę na spływający z mięsa sok. Pieczemy 4 godziny. Po upieczeniu zawinęłam w folię aluminiową i zostawiłam… do kolacji.

Wołowina pieczona w niskiej temperaturze sposób podania

Wołowina pieczona w niskiej temperaturze sposób podania

Wołowina pieczona w niskiej temperaturze sposób podania

Wołowina pieczona w niskiej temperaturze sposób podania

Wołowina pieczona w niskiej temperaturze, to rewelacja. Idealnie nadaje się do obiadu, kolacji, czy też śniadania. Cieniutko pokrojona, podana na świeżej domowej bułce, z dodatkiem sałaty, czy nawet bez  stanowi wykwintny posiłek nie tylko dla smakoszy. Gorąco polecam taki sposób pieczenia mięs. Wypróbowałam, więc wiem – jest super, a mięso kruche, soczyste, delikatne… i nie tylko. Smacznego. :)

Domowy Wyrób

Podziel się na: Share on FacebookShare on Google+Tweet about this on TwitterPin on PinterestEmail this to someoneShare on LinkedIn
Oceń przepis
Wołowina pieczona w niskiej temperaturze
25 votes, 4.72 avg. rating (94% score)
 
Komentarze: 76

Napisano dnia 19 marca 2014 w Dania z wołowiny, Obiady, Wyroby domowe

 

Tagi:

76 Odpowiedzi na Wołowina pieczona w niskiej temperaturze

  1. basia ritz

    24 marca 2014 at 21:19

    danusiu, wygląda naprawdę apetycznie! chyba niedługo znowu zrobię. taka kanapka na drugie śniadanie… mniam! pozdrawiam ciepło, b.

     
    • bartus40

      5 października 2017 at 11:15

      Chciałbym dopytać o sposób nastawienia piekarnika.

      Naczynie z wodą pod rusztem sugeruje, że powinna być włączona tylko grzałka górna ?

       
      • Danusia

        5 października 2017 at 16:50

        Witaj. :)
        Pod rusztem nie ma naczynia z wodą.
        “Ruszt należy wsunąć na środkową szynę w piekarniku, na najniższą szynę wsunać pustą blachę, na którą będzie spływał sok z mięsa”, więc dolna grzałka w niczym nie przeszkadza. Można blachę dodatkowo wyłożyć folią aluminiową, aby kapiące soki (tłuszcz) jej nie zabrudziły.

         
  2. Danusia

    24 marca 2014 at 21:25

    Basiu, pochwała z Twoich ust, to jak Oskar za główną rolę. Dziękuję serdecznie i pozdrawiam. :)

     
  3. ladylaura.

    2 sierpnia 2014 at 16:32

    Pyszna wędlina ,cudowna.

     
    • Danusia

      29 września 2014 at 17:46

      Lauro, to najlepsza wołowina, jaką jadłam. Godna polecenia. :)

       
  4. Michał

    29 września 2014 at 17:39

    Mam pytanie co do procesu “obsmażania” na oleju rzepakowym. Jak długo powinien mniej więcej on trwać? poza tym,ze do pożądanego przez nas zarumienienia :)
    pozdrowienia dla Cheff’ów kuchni!

     
    • Danusia

      29 września 2014 at 18:02

      Michał, proces obsmażania trwa ok. 8 – 10 minut na mocno rozgrznym oleju. W tym czasie mięso powinno sie zrumienić. Mięso oczywiście obracamy podczas obsmażania. Pozdrawiam. :)

       
  5. Byniu Tor

    7 grudnia 2014 at 17:45

    mniamuśne :D

     
    • Danusia

      7 grudnia 2014 at 23:08

      Byniu, dziękuję. Jak zawsze masz rację. Pozdrawiam. :)

       
  6. Beata

    15 stycznia 2015 at 23:44

    Mam piękny kawałek rozbefu, jak myślicie – nada się ? Nie jest tak wysoki jak pokazany na fotce kawal wołowiny, ale waży 1,8 kg. I się zastawiam jeszcze ile go piec?

     
    • Danusia

      16 stycznia 2015 at 00:11

      Beatko, rostbef nada się idealnie. Basia akurat piekła ten gatunek wołowiny. Co do czasu (spojrzałam na komentarze u Basi), to musisz go oczywiście wydłużyć do ok. 6 godzin. Mięso będzie w środku różowe (temperatura wewnątrz mięsa powinna wynosić 60°C).
      Daj znać Beatko, jak się udało. Pozdrawiam. :)

       
  7. Beata

    16 stycznia 2015 at 09:27

    Dziękuję Danusiu za radę.:) Rostbef już w piekarniku. Napiszę jak wyszedł. :) Miłego dnia :)

     
    • Danusia

      16 stycznia 2015 at 10:02

      Proszę Beatko. :)
      Czekam na wieści. Dla mnie ten przepis jest wspaniały i teraz wołowinę piekę już tylko w ten sposób. Nie dość, że zachowana jest struktura mięsa – nie dzieli się na włókna – to jest pyszne na ciepło i na zimno (do kanapek).
      Pozdrawiam, życzę miłego dnia i smacznego. :)

       
  8. Michał L

    19 stycznia 2015 at 22:15

    Obsmażanie (z każdej strony) skróciłem do 3-4 minut. Mięso upiekło się fenomenalnie: jest doskonałe na gorąco i na zimno

     
  9. Danusia

    19 stycznia 2015 at 22:39

    Zgadzam się z Tobą Michale. Mięso jest fenomenalne. Wołowina nie należy do moich ulubionych gatunków mięsa, ale przygotowana w ten sposób smakuje tak, że… “klękajcie narody”. ;)
    Pozdrawiam. :)

     
  10. Beata

    20 stycznia 2015 at 22:26

    Tyle się działo, że nie miałam czasu napisać. Wyszło cudowne, soczyste, różowiutkie. Dziękuję za przepis. Polecam wszystkim. Buźka Danusiu – dodałam Twojego bloga do ulubionych .:)

     
    • Danusia

      20 stycznia 2015 at 23:35

      Dziękuję Beatko. :) Twój komentarz, to największy komplement. :) Wołowina jest rzeczywiście perfekcyjna.
      Pozdrawiam Beatko. :)

       
  11. kajkakoszko

    4 lutego 2015 at 19:56

    A mi w ogóle nie wyszło. Znaczy się po pieczeniu kawałka nieco mniejszego niż kilogram przez 4 h – mięso było bardzo krwiste w środku (po przecięciu wypływały soki). Położyłam jeszcze na 40 minut i nic. Dopiero pokrojenie na kawałki i gril 150 stopni coś dało….

     
    • Danusia

      4 lutego 2015 at 20:34

      Kajkakoszko, jakaś przyczyna tego musi być. Tylko jaka? Ja nie miałam problemu, zresztą nie tylko ja. Może nie trzymałaś się ściśle przepisu – wyjęcie odpowiednio wcześniej mięsa z lodówki, obsmażanie na rumiano na patelni i pieczenie na ruszcie (nie na blaszce!). Nie dopatruję sie przyczyny w piekarniku, ale i taka też może być. Ja bym się nie zrażała, bo ten przepis Basi jest naprawdę wyjątkowy. Pozdrawiam i życzę powodzenia. :)

       
      • Michał Gabrylewicz

        17 lipca 2018 at 13:02

        właśnie ja też mam obawy, że mój piekarnik nie jest zbyt szczelne. Jakiego Pani używa piekarnika jeśli można wiedzieć tak dla porównaia, Pozdrawiam.Michał Ja pieke ligawę około 6 -ciu godzin i jest dopier dobra w 90 stopniach.

         
        • Danusia

          17 lipca 2018 at 23:27

          Panie Michale – w tamtym czasie używałam kuchenki NORMENDE CTEC 50 WH. Piekarnik z termoobiegiem bez możliwości wyłączenia go. Może tu jest przyczyna.

           
    • Gosia

      9 lutego 2015 at 21:50

      Zdjęcia i opis narobiły mi smaka na taką wołowinę! Niestety mój kawałek, podobnie jak kajkakoszko, nie upiekł się tak ładnie. Podczas pieczenia prawie żadne soki nie wyciekły (tylko kilka kropel), a po 4h mięso było cały czas mocno krwiste w środku. Co zrobić dalej? Piec jeszcze?

       
      • Danusia

        9 lutego 2015 at 22:28

        Gosiu, trudno mi powiedzieć, jak jest tego przyczyna. Piekarnik, może mięso. Co ja bym zrobiła? Chyba owinęłabym wołowinę w folię aluminiową (błyszczącą stroną do wewnątrz), zwiększyła temperaturę do 120-140°C i dopiekła, ok. 30-40 minut.
        Daj znać Gosiu. :)

         
        • Gosia

          11 lutego 2015 at 18:13

          Dopiekłam ok 1h. Mięso upieczone ale to nie to co miało wyjść ale nie poddam się ;)

           
          • Danusia

            11 lutego 2015 at 20:03

            Masz rację Gosiu, najważniejsze, to się nie poddawać. :) Życzę Ci, aby kolejna wyszła taka, jaka powinna. Pozdrawiam. :)

             
  12. Stara_lampucera

    25 marca 2015 at 20:21

    mam kawał pięknej ligawy, która ma to do siebie, że wymaga dłufiej obróbki termicznej. Ile czasu powinnam trzymać ją w piekarniku? Pozadrawiam

     
    • Danusia

      25 marca 2015 at 21:07

      Niestety, ligawy w ten sposób nigdy nie piekłam. Rostbef wychodzi świetnie, ale ligawa? Trudno mi powiedzieć.
      Trzeba zacząć od tego jaki jest ten “kawał” – 1 kg czy więcej, i do wagi dopasować czas pieczenia. Piekąc w niskiej temperaturze raczej mięsa nie przesuszysz. Jeżeli będzie według Ciebie za krwiste – zawsze możesz jeszcze je dopiec. :)

       
  13. Jola

    12 stycznia 2016 at 19:45

    Niestety po 4 godzinach w temp.80°C mieso jest krwiste, zeby nie powiedziec,ze surowe…
    Mimo,ze wolowine mozna, w przeciwienstwie do wieprzowiny, jesc surowawą, to wnuczka nie chce (
    Coz, wlozylam jeszcze na pol godz w temp.200°C
    I co? To nie to czego oczekiwalam.Moze trzeba piec w niskiej temp. duzo dluzej?

     
    • Danusia

      12 stycznia 2016 at 22:09

      Jolu, w niskiej temperaturze mięsa raczej się “nie przeciągnie”. Mojej wołowinie wystarczyły dokładnie 4 godziny. Jeżeli Twoja była, po tym czasie, zbyt krwista zostawiłabym ją jeszcze w piekarniku – nawet do 1 godziny. Jak podaje autorka przepisu Basia Ritz – rostbef się nie wysuszy.

       
      • Slajerek

        11 marca 2017 at 11:44

        Po pierwsze nie piecze sie wolowiny bez termometru do miesa bo nie wiadomo czy jest gotowa w srodku, po drugie czas pieczenia zalezy od jego ilosci, rodzaju piekarnika itd. Ja musze piec czasem 4 czasem 8 godzin, a wszystko ladnie pokazuje termometr wbity w mieso.

         
        • Danusia

          11 marca 2017 at 15:46

          Witaj Slajerek.

          W pełni się z Tobą zgadzam. Ta wołowina była pieczona przeze mnie 3 lata temu. Od tamtej pory “dorobiłam się” ;) termometru, który jest bardzo przydatny podczas pieczenia wszelkiego rodzaju mięs. Wtedy, dzięki wskazówkom autorki przepisu – Basi Ritz – udało mi się, bo wołowina też wyszła wyśmienita. :)

           
  14. Aga

    28 stycznia 2016 at 09:35

    Witajcie, dzisiaj planuję upiec według powyższego przepisu antrykot (zgrabny kilogramowy kawałek) – czy rodzaj mięsa będzie miał wpływ na czas pieczenia?

     
  15. Danusia

    28 stycznia 2016 at 10:00

    Witaj Aga. :)
    Antrykotu nie piekłam jeszcze tym sposobem, więc zasięgnęłam rady z komentarzy na blogu Basi Ritz,cyt:
    “piekłabym ok. 5 – 5,5 godziny, jeżeli lubisz różowe. jeżeli ma być przepieczone, trochę dłużej…”. Odpowiedź dotyczy kawałka antrykotu o wadze 1,7 kg. Mięso powinno sie udać. Daj znać Aga, jak poszło pieczenie. :)

    http://kulinarnamekka.com/rostbef-pieczony-w-niskiej-temperaturze-z-sosem-remoulade/

     
  16. Luke

    13 kwietnia 2016 at 18:48

    Witam,
    Czy pieczenie odbywa się przy załączonym termoobiegu?

     
    • Danusia

      13 kwietnia 2016 at 22:16

      Witaj Luke. :)
      Wołowinę pieczemy bez włączonego termoobiegu. :)

       
  17. Darek

    14 kwietnia 2016 at 19:30

    Witaj
    dzisiaj planuję pieczenie ok kilogramowego Rostbefu dam znać jak wyszło
    pozdrawiam

     
  18. Darek

    2 maja 2016 at 18:17

    Witaj
    wyszło wspaniale choć moja druga połowa nieco marudziła, polecam przepis

     
    • Danusia

      2 maja 2016 at 18:28

      Darku – myślę, że dobre czerwone wino do wołowiny załatwiłoby sprawę “marudzenia”. ;)
      Pozdrawiam. :)

       
  19. Just

    8 lipca 2016 at 17:15

    Pieke juz prawie 5 godz w temp 80st a mieso w srodku ma niecale 50st. Moze dlatego ze nie polozylam wprost na ruszt tylko na pokrywke od naczynia zaroodpowrnego, zeby sok nie kapal na dno piekarnika. To blad?

     
    • Danusia

      8 lipca 2016 at 22:08

      W przepisie było podane “Wkładamy do piekarnika na ruszt na środkowej szynie, pod którą umieszczamy blaszkę na spływający z mięsa sok”, więc raczej bym się tego trzymała. Wołowinę przygotowałam zgodnie z przepisem, którego autorką jest Basia Ritz (patrz pierwszy komentarz).
      Mimo wszystko mam nadzieję, że mięso się jednak upiekło. :)

       
  20. Slow Cook

    13 października 2016 at 21:09

    Hej, uwielbiam takie miesko na kanapke jest sto razy lepsze niz jakas podejrzana szynka ze sklepu :) Ja robię bardzo podobnie tylko bez papryki a pod mieso wkładam gałązke dwie rozmarynu. Pozdrowionka :)

     
  21. EsmeraldaZeSmakiem

    7 grudnia 2016 at 20:56

    Danusiu, może dzięki Tobie przekonam się do wołowiny. Jak dotąd daję sobie radę tylko z wołowym ogonem. Wszystko inne wychodzi mi bardzo suche. W tobie moja ostatnia nadzieja. Pozdrawiam serdecznie

     
    • Danusia

      7 grudnia 2016 at 23:36

      Dorotko, może za szybko kroisz mięso po upieczeniu i soki zamiast się wchłonąć, to wypływają z mięsa?
      Jak dla mnie pieczona w niskiej temperaturze jest soczysta, delikatna i… pyyyyszna. :)

       
  22. aluha

    7 grudnia 2016 at 21:04

    Danusiu – ratuj !
    kupiłam właśnie wołowinę w postaci rolady w folii próżniowej (jest to łata wołowa z widocznym w środku tłuszczykiem, owinięta sznurkiem, bez żadnego nadzienia), waży ok. 1,3 kg. Zamroziłam ją, bo ma być na święta Bożego Narodzenia.
    Proszę oświeć mnie, ile mam ją piec, żeby domownicy się zajadali – oni nie lubią wołowiny i strasznie mi zależy na tym, żeby to zmienić :)

     
    • Danusia

      7 grudnia 2016 at 23:33

      Witaj. :)
      Przyznam, że łaty w ten sposób nie piekłam, ale… dlaczego nie? Wszystkie początkowe etapy pozostawiłabym bez zmian. Na pewno bym wydłużyła czas pieczenia o ok. 1,5 godziny. Po tym czasie sprawdź temperaturę wewnątrz mięsa – powinna osiągnąć 65°C. Jeżeli będzie niższa piecz jeszcze, aż ją uzyskasz. Pamiętaj – nie kroimy mięsa po wyjęciu z piekarnika (nawet na spróbowanie). Zawijamy w folię (aby nie wystygło) i zostawiamy na ok. 20 minut. W tym czasie soki się wchłoną i mięso nie będzie suche.
      Życzę udanej pieczeni i oczywiście – smacznego. :)
      Pozdrawiam. :)

      Ps.
      Wiem, to będzie okres świąteczny, ale… może Ci się uda zrobić zdjęcie Twojego wyrobu i przesłać (nawet po świętach) do Galerii – na adres bloga. :)

       
  23. d

    11 kwietnia 2017 at 10:37

    Od dwóch lat robię według tego przepisu na każde święta.Rewelacyjny smak :)

     
    • Danusia

      11 kwietnia 2017 at 18:54

      Jest mi niezmiernie miło. Właśnie niedawno ponownie robiłam wołownię w ten sposób. Potwierdzam – jest rewelacyjna. :)

       
  24. Agata

    14 kwietnia 2017 at 12:57

    Danusiu mam 1 kg udźca wołowego, czy powinnam piec tak samo ? czy może potrzebuję więcej czasu ? Pozdrawiam

     
    • Danusia

      14 kwietnia 2017 at 15:38

      Agatko – nie wiem, czy udziec wołowy nie jest za chudy do pieczenia, ale… dlaczego nie spróbować. Na Twoim miejscu, jeśli masz, skorzystałabym z sondy do pieczenia temp. ustawiona na ok. 75° C i odejdzie Ci konieczność pilnowania czasu . Jeżeli nie masz sondy, to “daj mu” jeszcze ok. godzinki. Pamiętaj tylko, aby mięso odpowiednio wcześniej wyjąć z lodówki, dokładnie je osuszyć. Po natarciu przyprawami dokładnie obsmażyć na mocno rozgrzanym tłuszczu. I co jest bardzo ważne – po upieczeniu mięso musi “odpocząć”.
      Pozdrawiam, życzę wesołych Świąt, a na stole pysznych wyrobów.

       
    • Danuta

      14 października 2017 at 07:51

      Witam Cię Agato, czy możesz mi opisać co z twoim udźcem, bo właśnie wyjęłam z lodówki i mam chęć upiec według tego przepisu.

       
  25. Ela

    27 kwietnia 2017 at 15:07

    Danusiu,
    a myślisz, że wołowina krzyżowa będzie odpowiednia do takiej pieczeni?

     
    • Danusia

      27 kwietnia 2017 at 16:27

      Witaj Elu. :)

      Tym razem skorzystałam z rad eksperta – jakie jest przeznaczenie elementów tuszy wołowej. Przytoczę całość opisu, bo może komuś się jeszcze przyda:

      “Na buliony i wywary: mostek, żeberka, karkówka, szponder, zrazowa dolna. Na gulasze i do duszenia: karkówka, mostek, łopatka, goleń, żeberka, szponder. Do pieczenia: żeberka, łopatka, antrykot, rostbef, polędwica, zrazowa górna. Do dłuższego smażenia i grillowania: karkówka, żeberka, antrykot i szponder, a na stir fry rostbef i polędwica. Na kotlety i do mielenia: łopatka, mostek, goleń. Na bitki koniecznie łopatka. Na zrazy i popularne na Śląsku rolady: rostbef, antrykot, łopatka lub pierwsza krzyżowa. Na steki: polędwica, antrykot, łopatka.Na wędliny i pasztety: pachwina i wszystkie podroby, a głównie wątroba, ozory, nerki i płuca. Na surowo (tatar lub japońskie gyu tataki): polędwica i rostbef.”
      http://www.kochamwolowine.pl/wolowina-nalezy-do-najbardziej-uniwersalnych-gatunkow-miesa

      Czyli, jak z tego wynika – do pieczenia: żeberka, łopatka, antrykot, rostbef, polędwica, zrazowa górna. Wołowina krzyżowa – na zrazy i śląskie rolady.

      Pozdrawiam Elu i mam nadzieję, że ta odpowiedź będzie dla Ciebie satysfakcjonująca.

       
  26. Aga

    26 listopada 2017 at 16:58

    Mięso specjalnie zamówione u rzeźnika – świeżutkie. Wszystko zgodnie z przepisem wykonane. Kawałek rosbeftu o wadze 1,5 kg siedział w 80 st.C przez 4,5 h. Potem odpoczywał dobrą godzinę. Po ukrojeniu plasterków – lekkokrwiste. Smak – niedorobione, twardawe, gumiaste.
    Obecnie – mięso dopieka się w piekarniku, bo to nie tatar żeby na zimno wcinać półsurowe mięso. Szczerze mówiąc – za te pieniądze wydane na taki kawał wołowiny, spodziewałam się “łał”, a wyszło gorzej niż średnio. Nawet jeżeli mięso uratuje obecne dopiekanie – ten przepis zupełnie mi nie pasuje. Jadłam kiedyś wołowinę pieczoną w niskiej temperaturze i była dobra. Tej baaardzo dużo brakuje do oryginału.

     
    • Danusia

      26 listopada 2017 at 17:59

      Witaj Aga. :)

      Przykro mi Aga, że Ci nie wyszło. :( Mięso zrobiłam zgodnie z przepisem, który znalazłam u Basi Ritz. Robiłam niejeden raz i nigdy nie miałam problemów – nie musiałam dopiekać, wołowina była soczysta i krucha. Trudno mi dywagować, co mogło być przyczyną, że Twoja nie wyszła.
      Szkoda, że nie sprawdziłaś temperatury wewnątrz mięsa po upieczeniu. Powinna wynosić 60°C.
      Pozdrawiam. :)

       
  27. Aga

    26 listopada 2017 at 19:39

    Niestety nie miałam termometru. Wszystko wyglądało dobrze, ale mięso nie jest smaczne. Już się dopiekło, ale wyszło tak jak normalna pieczeń z grilla. Może jak kupię termometr to skuszę się na powtórkę, ale cena mięsa niestety nie zachęca do kolejnego razu.

     
  28. Joanna

    8 grudnia 2017 at 23:51

    Nie byłabym sobą gdybym nie eksperymentowala…Udziec wołowy. 1,8 kg. Zamarynowalam w oliwie, occie balsamicznym, ziołach, czosnku, cebuli dymce,sosie sojowym. Całość z marynatą wlalam/ przełożyłam do rękawa, a ten do naczynia żaroodpornego. Bez obsmazania. Piekę 5 godzin w 80 stopniach. Za chwilę wylacze piekarnik i zostawię w nim brytwanke do jutra. A rano otworzę. O jestem BARDZO ciekawa co z tego wyjdzie….Dam znać :)

     
    • Danusia

      9 grudnia 2017 at 00:28

      Joasiu też jestem bardzo ciekawa. Jeśli zdążysz przeczytać odpowiedź na Twój komentarz, to sprawdź temperaturę wewnątrz mięsa, bo jest to spory kawałek. Powinna wynosić nie mniej niż 60° C. :)

       
      • Joanna

        9 grudnia 2017 at 10:44

        Kiszka… :( mięso w środku było kompletnie surowe, tylko się lekko scielo… Ratuje piekąc w 180… w dalszym ciągu rękaw i naczynie żaroodporne. Dam znać.

         
        • Danusia

          9 grudnia 2017 at 11:27

          Zastanawiam się Joasiu, czy dobrym pomysłem było pominięcie obsmażenia mięsa. Czy surowe, włożone do rękawa i niska temperatura pieczenia nie spowodowały wycieku soków (niezamknięte pory) i w konsekwencji nie doprowadzą do wysuszenia mięsa. Wybrałaś “trudny” kawałek wołowiny – udziec. Mam nadzieję, że jakoś sobie z nim jednak poradzisz. Trzymam kciuki Joasiu. :)

           
  29. Joanna

    9 grudnia 2017 at 12:19

    Uratowane! Mięso wyszło pyszne w smaku, cudownie czuć czosnek, jałowiec i rozmaryn. Jest wilgotne ale nieco zyladte, ciągnie się. Mam poczucie, że to kwestia samego mięsa. Jednak pokrojone na cieniutkie plasterki jest cudne. Myślę że na zimno będzie dobre :)

     
    • Danusia

      9 grudnia 2017 at 12:44

      Cieszę się Joasiu razem z Tobą, kreatywność popłaca. :)
      Twoje komentarze będą cenną nauką dla innych czytelników. :)
      Pozdrawiam serdecznie. :)

       
  30. Włodek

    27 stycznia 2018 at 09:34

    Wołowinę w ten sposób robiłem po raz kolejny. Nic nie zmieniałem, przygotowałem zgodnie z powyższym przepisem. Wyszła jak zawsze zaje….a. Poleciłem i rodzinie i znajomym.

     
    • Danusia

      28 stycznia 2018 at 15:07

      Dziękuję Włodku. :)
      Mam nadzieję, że rodzinie i znajomym też się uda i posmakuje. :)

       
  31. Paulina

    2 listopada 2018 at 12:17

    Dzień dobry. Przez ile czasu takie mięsko jest smaczne? czy jak upiekę je w czeartek wieczorem to w sobotę wieczorem będzie równie pyszne?
    Z góry dziękuję za odpowiedź :)

     
    • Danusia

      2 listopada 2018 at 15:46

      Dzień dobry Paulino. :)
      Jak upieczesz mięso w czwartek wieczorem, to w sobotę wieczorem na pewno będzie równie pyszne. Zależy jeszcze ile upieczesz, bo może do soboty już zostanie zjedzone. ;)
      Pozdrawiam. :)

      Ps. Pamiętaj jeszcze, że bardzo ważny jest zakup dobrego gatunku wołowiny. :)

       
  32. Paulina

    7 listopada 2018 at 13:10

    Dziękuję bardzo. 1,5 kg rostbefu zamówione ;) WCzwartek będę piec ;)

     
    • Danusia

      7 listopada 2018 at 13:19

      Powodzenia Paula i życzę udanego wyrobu. :)

       
  33. Janusz

    23 grudnia 2018 at 21:50

    jescze dwie godzinki mam nadzieje ze bedzie super

     
    • Danusia

      26 grudnia 2018 at 15:13

      Janusz – jestem bardzo ciekawa efektu. :)

       
  34. Ewelina

    27 sierpnia 2019 at 10:45

    Kupiłam piękny kawałek wołowiny i szukałam ciekawego przepisu. Padło na Twój przepis. Mięsko wyszło przepyszne. Bardzo dziękuję Danusiu. Pozdrawiam z Mazowsza.

     
    • Danusia

      27 sierpnia 2019 at 18:44

      Ewelina – dobry gatunek mięsa, to już połowa sukcesu. :) Cieszę się, że przepis przypadł Ci do gustu i mięso wyszło pysznie. Pozdrawiam serdecznie z Irlandii. :)

       
  35. zbyszek

    19 września 2019 at 07:48

    Witam, mam pytanie czy mięso zdąży przejść przyprawami , jeżeli robi się to przed samym pieczeniem ?I czy smażyć kawałek 2kilowy w całości czy lepiej podzielić na pół. W całości to chyba długo by musiał się piec, pozdrawiam

     
    • Danusia

      19 września 2019 at 09:41

      Witaj Zbyszku.

      Może zacznę od odpowiedzi na 2 pytanie. Lepiej ten kawałek podzielić na pół. Mięso wychodzi aromatyczne, pomimo przyprawienia go tuż przed przyrządzeniem. Wstępne obsmażenie nadaje mu nie tylko barwę, ale i smak. Cyt: “Dzieje się tak dzięki reakcji Maillarda, podczas której której białka i i cukry łączą się tworząc w rezultacie różne substancje, w tym cukry, które następnie się karmelizują tworząc charakterystyczną dla pieczonego mięsa skórkę. Przy okazji tworzy się wiele aromatycznych substancji lotnych, które odpowiadają za aromat pieczonego mięsa. ” http://przegryzanie.blogspot.com/2014/04/obsmazanie-miesa-zamyka-w-nim-pory.html

      Robiłam wielokrotnie i za każdym razem – tak samo, z takim samym efektem.
      Pozdrawiam i życzę udanych wyrobów. :)
      Danusia

       

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *


6 − 1 =

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

 
Translate »