Pomysł zaczerpnięty z Internetu, ale wart rozpowszechnienia. Nie wiem do kogo należy, bo przyznających się do niego jest wielu. Niech więc autor zostanie anonimowy. Deser najprostszy z możliwych, z jednego składnika (plus woda), ale efektem zaskoczy pewnie wielu - piwo z galaretki, galaretka piwo. Jakby nie nazwał, to jest deser, który sprawi miłą niespodziankę. No, może nie każdemu…
Składniki: - 2 galaretki - 400ml wrzątku - 400ml zimnej wody (dałam mineralną gazowaną)
Galaretki rozpuszczamy we wrzątku. Do rozpuszczonych dodajemy zimną wodę, mieszamy. Około 150ml zostawiamy, a resztę wlewamy do kufli. Odstawiamy do zastygnięcia. Pozostawioną galaretkę zużyjemy na piankę do piwa. Odstawiamy ją do wystudzenia. Zimną, ale płynną (dosłownie na granicy krzepnięcia) ubijamy mikserem lub blenderem. Na zastygniętą galaretkę w kuflach wlewamy piankę i odstawiamy do lodówki.
Piwo z galaretki jest kolejnym przykładem geniuszu wydobytego z prostoty. Moim zdaniem, to jeden z najciekawszych sposobów podania galaretki. Do tego deseru najlepiej nadaje się galaretka pomarańczowa i, ewentualnie, brzoskwiniowa. Cytrynową w zasadzie też możemy użyć, ale wrzątek musimy zabarwić lekko herbatą w saszetce, bo żółty kolor do piwa raczej nie pasuje. Tak więc szybki deser na niedzielę, dzięki anonimowemu autorowi, któremu gratuluję pomysłu. Smacznego.