
Nie sądziłam, że padnę ofiarą pomyłki. Zawsze kupowałam makrelę i była taka, jaką lubię - pachnąca, świeżutka, wędzona na gorąco. Tak też miało być i tym razem. Wszystko się zgadzało, była taka, jak zawsze, ale niestety nie do końca. Okazało się, że zamiast makreli wędzonej na ciepło przywieźliśmy do domu… wędzoną na zimno.
Składniki:


Do środka każdej makreli wkładamy masło i koper (w całości). Zawijamy w folię (błyszczącą stroną do środka). Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 195°C na 40 minut. Na 5 minut przed końcem pieczenia odwijamy folię i dopiekamy. Makrele odstawiamy do wystudzenia. Ostudzone, obieramy ze skóry, oczyszczamy z ości i dzielimy na kawałki. Ponieważ ta makrela jest dosyć słona, nie potrzeba używać soli, a wręcz przeciwnie – sałatkę trzeba będzie trochę odsolić. Dodajemy pokrojoną dymkę ze szczypiorkiem, olej sezamowy, cebulkę prażoną oraz podprażony na suchej patelni sezam. Sałatkę delikatnie mieszamy, aby nie zburzyć struktury ryby.
Sposób na makrelę wędzoną na zimno jest w zasadzie bardzo prosty. Po upieczeniu, robimy z niej pyszną sałatkę, którą podajemy na świeżutkich, pełnoziarnistych, sezamowych bułeczkach lub rogalikach. Ale o tym pieczywie, następnym razem. Tymczasem - smacznego.
Bona Apetita
16 kwietnia 2014 at 23:26
Świetnie wybrnęłaś z “pomyłki”
Danusia
16 kwietnia 2014 at 23:39
Nawet pomyłki pobudzają kreatywność. Ta wyszła na dobre.
domowacukierniaewy.blox.pl
17 kwietnia 2014 at 18:28
Dobre złego początki
Sałatka wygląda doskonale