Pieczarki brunatne różnią się od białych nie tylko kolorem. Znacznie ważniejszą cechą, która je różni jest smak i zapach. To właśnie dlatego potrawy z nich przygotowywane są, moim zdaniem, o wiele smaczniejsze. Ale to już kwestia gustu. Moją zupę pieczarkową eksponują również dodatki, które pieczarki – nie tylko brązowe, po prostu „lubią”. Są to czosnek, natka pietruszki i… wino marsala, ale nie tylko.
Składniki:
Pieczarki dokładnie oczyszczamy i kroimy w plasterki. Kilka najmniejszych zostawiamy w całości. Na patelni rozgrzewamy olej rzepakowy z dodatkiem masła, wrzucamy pieczarki (te całe również). Solimy i smażymy, aż woda całkowicie wyparuje. W międzyczasie kroimy w drobną kostkę czosnek oraz szalotki. Zagotowujemy bulion, wsypujemy pokrojone w kostkę ziemniaki. Gotujemy nie dłużej, jak 15 minut. Do pieczarek dodajemy czosnek, świeżo zmielony pieprz oraz szalotki. Gdy szalotki się zeszklą wlewamy wino marsala, chwilę smażymy, aż wino się zredukuje. Wyjmujemy całe pieczarki, a pozostałość dodajemy do bulionu z ziemniakami. Kroimy ugotowaną w bulionie marchew i również dodajemy do zupy. Wlewamy 400ml mleka kokosowego, doprawiamy, zagotowujemy. Posypujemy posiekaną natką pietruszki. Na talerzu dodajemy całe pieczarki.
Zupa pieczarkowa należy do gatunku zup specyficznych, ze względu na bardzo bogaty aromat. W tym przypadku, dzięki brązowym pieczarkom, i właśnie tym dodatkom, które się z nimi wspaniale komponują smakowo. Czyli, jak pisałam na wstępie – czosnek, wino marsala i natka pietruszki, to dodatki, które wzniosą Was na wyżyny smakowe. Smacznego.