Sezon ogórkowy już trwa, u mnie zostaje otwarty z dniem dzisiejszym – oczywiście na ogórki małosolne. Przepis pierwszy, należy do Pani Lilii Buczel, w całości przytoczę go poniżej. Przepis drugi – wyniosłam z domu, czyli tradycyjny.
Składniki:

Jako pierwszy – przepis Pani Lilii przytaczam w całości: „Ja mam łatwiejszy sposób na ogórki małosolne – 1kg ogórków, 1 łyżka soli, tradycyjne przyprawy i szczelny worek foliowy. Ogórkom obciąć końcówki, wrzucić do woreczka, dodać sól i pokrojone przyprawy, wymieszać, zamknąć worek, wstrząsnąć i włożyć na noc do lodówki. Rano są pachnące ogórki małosolne. Pychota. Wody się nie dodaje. Przepis przywieziony z Rosji z miasta Perm no i sprawdzony. Dobry sposób na ogórki małosolne np. na biwaku.”
Drugi – tradycyjny. Ogórki dokładnie myjemy i ok. 30 minut moczymy w lodowatej wodzie. Zagotowujemy wodę. Na 1 litr wody dajemy 1 łyżkę soli kamiennej. Na dno garnka kamiennego kładziemy koper, umyty, pokrojony w łupinkach czosnek, wiórki chrzanu. Układamy ogórki. Dodajemy resztę kopru (mój koper był bez nasion, więc dodałam nasiona kopru), czosnku i chrzanu – zalewamy posoloną, gorącą wodą. Przykrywamy talerzykiem i obciążamy kamieniem i odstawiamy.
Ogórki małosolne robione na sucho i na mokro były próbowane już na drugi dzień (te na sucho, to w zasadzie już po kilku godzinach). Nie będę oceniać, które lepsze. Tym bardziej, że to pierwsze małosolne w tym roku. Polecam oba przepisy do wypróbowania. Specjalnie do małosolnych upiekłam dzisiaj chlebek, ale o tym – następnym razem. Smacznego.
Ps. Po czasie, kiedy już moje kubki smakowe nasyciły się smakiem małosolnych muszę stwierdzić, że najlepsze są jednak… ogórki przygotowane tradycyjnym sposobem. Co nie oznacza, że nie warto spróbować tych drugich.