
Początek maja to najlepszy okres na zbieranie młodych pędów na syrop świerkowy. U mnie, ten czas nadszedł właśnie teraz. Pędy na moim świerku dopiero były gotowe do zbioru. Zbierając je pamiętajmy, aby ostrożnie się obchodzić z drzewkiem i go nie uszkodzić. W przyszłym roku odwdzięczy nam się kolejną porcją – na syrop i nalewkę.
Składniki:

Pędy zrywamy w słoneczną pogodę, nie po deszczu. Płuczemy i dokładnie odsączamy z wody na sitku. Słoje, w których będziemy szykować syrop dokładnie myjemy i wyparzamy wrzątkiem. Wsypujemy na dno słoja warstwę cukru białego i brązowego, następnie przekładamy warstwą pędów świerkowych – ubijamy i postępujemy tak, aż do wyczerpania składników. Wierzchnią warstwę powinien stanowić cukier. Słoje przykrywamy gazą i odstawiamy w ciepłe, suche miejsce na ok. 7 tygodni, aż wytworzy się syrop. Co jakiś czas potrząsamy słojami, aby cukier się dokładnie rozpuścił. Po tym czasie pędy z syropem przecedzamy przez czystą gazę i zlewamy syrop. Przelewamy do małych słoiczków i przechowujemy w lodówce. Pozostałe pędy zalewamy alkoholem (wódką lub rozcieńczonym spirytusem) – odstawiamy i w kolejnym etapie robimy nalewkę.
Syrop świerkowy, czy nalewka, to naturalny lek stosowany na przeziębienie, w chorobach górnych dróg oddechowych. Idealny do wykorzystania w okresie grypowym. Rozgrzewa „do szpiku kości”. Jego walory lecznicze znane są od dawna. Zanim przyjdzie jesień, zima – póki jeszcze czas na zbiory – warto odkurzyć stare przepisy naszych mam, babć… i nie tylko. Na zdrowie.
Blue Raven
21 maja 2014 at 17:12
A potem zamiast miodu do wszystkiego
To te “tuż przed deszczem” zebrane?
Danusia
21 maja 2014 at 17:21
Do wszystkiego.
Tuż, tuż…
Marta
26 maja 2014 at 20:53
Słoje powinny stać w miejscu ciemnym czy na słonecznym parapecie jak sosnowe?
Danusia
26 maja 2014 at 21:25
W ciepłym, ciemnym miejscu. U mnie nie stoi na słońcu.
andzia
27 maja 2014 at 17:20
tez mam taki syropek mama mi zrobila my bedziemy tylko pic:) na zdrowie!
Michał
16 maja 2016 at 23:06
Aż 7 tygodni? Nie ma ryzyka, że zacznie fermentować, albo pleśnieć?
Danusia
16 maja 2016 at 23:27
Witaj Michał.
Ten syrop robię od lat, robi też moja Mama. Jeszcze się nie zdarzyło, aby nam sfermentował lub spleśniał. Stoi 7 tygodni, można potem zrobić z niego nalewkę (spirytus z wodą lub wódka ze spirytusem).
Michał
18 maja 2016 at 08:22
Dziękuję za odpowiedź. Jako dzieciak dostałem kiedyś butelkę takiego syropu od babci i oczywiście wypiłem w ciągu kilku dni, bynajmniej nie z powodu infekcji. Po kilku latach przymiarek, w końcu udało mi się nie przegapić tego momentu i w ostatni weekend nazbierałem igliwia na 11 słoików. Już po tych paru dniach, na dnie jest kilka centymetrów syropu, a w pokoju pachnie lasem. Moje pytanie wzięło się stąd, że w miarę jak cukier się rozpuszcza i spływa w dół, igliwie zaczyna wypływać i zastanawiałem się, czy jakieś dziadostwo nie zrobi się na powierzchni, tam gdzie ma kontakt z powietrzem.
Danusia
18 maja 2016 at 09:55
Michał, w miarę rozpuszczania się cukru wystające na powierzchni igliwie trzeba docisnąć łyżką, aby nie miało kontaktu z powietrzem.
Zbiory miałeś bardzo udane, więc życzę Ci również udanego “wyrobu”. Mam nadzieję, że wrócisz z nim, aby się pochwalić. Pozdrawiam.
Michał
20 maja 2016 at 10:43
Pfff… dociskanie zakonczyło się katastrofą. Teraz dopiero wszystko zaczęło wypływać. Co docisnę, to wszystko za chwilę wypływa jak korek. Może za słąbo ubiłem na początku…
Danusia
20 maja 2016 at 12:34
Michał, jeśli masz aż taki problem to proponuję dosypać na wierzch cukru. Bez obawy, nie przesłodzisz.
Michał
26 maja 2016 at 12:23
Niestety wszystko spleśniało.
Danusia
26 maja 2016 at 13:15
Michał, żałuję razem z Tobą.
Pomijając koszty i pracę, po prostu szkoda, że się nie udało. Mam nadzieję, że to jednak Ciebie nie zniechęci, a wręcz zmotywuje. Musi się udać.
Iza
6 maja 2017 at 08:40
Michale. Ja do tej pory robiłam syrop z pędów sosny ale myślę, że tu można podobnie uniknąć fermentacji… Zbiory przeprowadzać w suche dni i nie z samego rana, by nie było na nich rosy. Absolutnie nie płukać (to woda powoduje fermentację). Rozłożyć je na tacy/ blaszce i (dla pewności) spryskać spirytusem (np. za pomocą buteleczki z atomizerem). Zostawić, by obeschły. A potem do słoja przesypując cukrem. Codziennie wstrząsnąć/zamieszać (ja słoik zakręcam wieczkiem) Dalej jak już wspomniano… Powodzenia
Danusia
6 maja 2017 at 08:48
Dziękuję Izo za cenne rady.
Mam nadzieję, że Michał ponownie spróbuje, bo warto.