
Przepis na tartę pieczarkową z kaszą gryczaną oraz białym serem i natką pietruszki, znaleziony na blogu Gotowanie z Pasją, intrygował mnie od dawna. Za każdym razem, gdy się do niego przymierzałam z żalem stwierdzałam, że niestety – nie tym razem, bo czegoś mi brakowało. Przepis jest na tyle ciekawy, że postanowiłam się zmobilizować i wreszcie skompletowałam wszystkie potrzebne składniki.
Składniki na ciasto:

Mąkę przesiewamy, dodajemy zimne masło – siekamy (ja zimne masło ścieram na tarce). Dodajemy sól żółtko i lodowatą wodę. Szybko wyrabiamy ciasto, formujemy kulę, zawijamy w folię i odkładamy do lodówki na 45 minut. W międzyczasie przygotowujemy farsz. Gotujemy w posolonej wodzie kaszę (zgodnie z przepisem na opakowaniu, czyli 20 minut). Oczyszczone pieczarki kroimy w plasterki, cebulę w kostkę, czosnek drobno siekamy. Na patelni rozgrzewamy olej, wrzucamy cebulę i czosnek. Smażymy, aż cebula się zeszkli. Dodajemy pokrojone pieczarki i smażymy do wyparowania wody. Ugotowaną, odcedzoną kaszę mieszamy z pieczarkami. Piekarnik nagrzewamy do 180° C. Schłodzone ciasto wałkujemy i nakładamy na spód tortownicy (ja ścieram na tarce jarzynowej), nakłuwamy widelcem. Przykrywamy folią aluminiową (użyłam worka foliowego do pieczenia) i obciążamy fasolą. Wstawiamy do piekarnika na 15 minut i podpiekamy ciasto. Kończymy farsz. Do kaszy z pieczarkami dodajemy pokruszony twaróg, śmietanę, jajka, białko, posiekaną natkę pietruszki. Doprawiamy masę solą i świeżo zmielonym pieprzem – mieszamy. Wyjmujemy z piekarnika ciasto, ściągamy folię z fasolą i podpiekamy jeszcze 10 minut. Na podpieczony spód nakładamy przygotowany farsz, wyrównujemy powierzchnię. Ponownie wstawiamy do piekarnika, tym razem na 30 minut. Po upieczeniu czekamy, aż tarta lekko przestygnie, zanim ją ukroimy.
I cóż mogę powiedzieć na tak wyczekiwaną tartę pieczarkową z kaszą gryczaną oraz białym serem i natką pietruszki? Ciasto bardzo kruche i delikatne. W połączeniu z farszem stanowi pyszną całość o zróżnicowanej strukturze, którą bardzo wzbogaca dodatek kaszy. Warto było czekać, upiec… i nie tylko, bo oczywiście najważniejsze - zjeść. Smacznego.
Blue Raven
5 maja 2014 at 19:50
Kradnę
Bo genialne.
Danusia
5 maja 2014 at 19:53
Pozwalam, bo to prawda.
Mery
6 maja 2014 at 21:23
na pewno była smaczna, ale jakoś dziwnie wygląda
Danusia
6 maja 2014 at 22:48
Dla osoby mającej dopiero dwadzieścia parę lat wiele potraw dziwnie wygląda. Wszystko kochana jeszcze przed Tobą.
Maja
6 maja 2014 at 23:14
Biore! Wyglada cudnie i juz wyobrazam sobie ten smak …
Danusia
6 maja 2014 at 23:28
Proszę bardzo – bierz i życzę smacznego.
Mały Bezglutek
9 maja 2014 at 07:58
Wygląda pięknie i smakowicie.
Dziękuję za wizytę!