
Dogfish, to ryba z rodziny rekinowatych. Nazwa jest bardzo myląca, bo z psami nie ma raczej nic wspólnego. Ponoć wywodzi się stąd, że „obranie, a raczej obdarcie tej ryby ze skóry to istna udręka”. Pomijając to, trzeba stwierdzić, że dobrze przygotowany dogfish zrekompensuje nam te wszystkie trudności.
Składniki:
Mąż przywiózł mi rybę już wypatroszoną i oczyszczoną. Nie miałam więc dylematu ze skórą, a to jest ten największy problem. Rybę dokładnie płuczemy, osuszamy, wkładamy do woreczka i odstawiamy do lodówki na ok. 24 godziny (to bardzo ważne), bez żadnych przypraw. Wyjmujemy, ponownie płuczemy, osuszamy papierowym ręcznikiem, wkładamy do świeżego woreczka i dodajemy składniki marynaty – sól, oliwa, sok z cytryny oraz skórki wyciśniętej cytryny. Zamykamy, ponownie odkładamy do lodówki na ok. 6 godzin. Rybę lekko osuszamy, oprószamy tymiankiem, panierujemy w mące (jej nadmiar otrzepujemy) i smażymy na rozgrzanym maśle z dodatkiem oliwy (dodatek oliwy powoduje, że masło się nie pali). Smażymy na rumiano z obu stron.
Dogfish z patelni, to był mój debiut kulinarny. Różne opinie słyszałam na temat tej ryby. Dlatego przyznam, że nie spodziewałam się tak pozytywnie zaskakującego efektu. Mięso jest delikatne, soczyste i… warte zachodu z przygotowaniem. Dla mnie, pod względem smaku, plasuje się w czołówce, to ryba godna polecenia. Rad do przepisu udzielił mi stary rybak Wally. Smacznego.
kimek - fan kuchni indyjskiej
28 czerwca 2014 at 17:49
Nie testowałem nigdy, ale słyszałem, że rekiny wydzielają mocznik przez skórę, dlatego jest ważne by szybko go oprawić, wtedy mięso nie “pachnie”. Na pewno spróbuję.
Danusia
28 czerwca 2014 at 22:53
Właśnie dlatego (ze względu na mocznik), oprawioną i umytą rybę należy włożyć na 24 godziny do lodówki tak, jak podałam w przepisie. To była właśnie “kluczowa” rada, którą mi przekazał Wally. Mięso ma wspaniały smak i cudowny zapach.
Malwinka
28 czerwca 2014 at 23:28
Pierwszy raz słyszę o tej rybie
Danusia
29 czerwca 2014 at 14:15
Mam nadzieję, że na blogu pojawi się jeszcze wielokrotnie. Oczywiście w różnym “wydaniu”.