
Pierwszą myślą, gdy zobaczyłam na blogu Majki ten deser, było moje zdziwienie. Arbuz smażony? Nie, tylko nie to. Początkowe odczucia były identyczne, jak Majki – „arbuz najlepiej smakuje schłodzony”. Ale…, no właśnie. Zaczyna się od ale, a potem… na talerzu ląduje smażony arbuz z karmelizowanymi orzechami. Jakby tego było mało, to przepis pochodzi z książki Gordona Ramsay’a. To kolejny atut, bynajmniej dla mnie, aby jednak pokusić się na ten mały eksperyment. Na jeden składnik musiałam poszukać zamiennika (jogurt grecki zamieniłam z jego braku na mascarpone), ale nie powiem, aby deser na tym stracił.
Składniki:

Pierwszą rzeczą jaką musimy zrobić, to skarmelizować orzechy. W tym celu rozpuszczamy, na średnim ogniu, w rondelku (czy, jak u mnie na małej patelni) masło i miód, do chwili aż się roztopią. Następnie dodajemy orzechy i mieszając podgrzewamy do uzyskania złotobrązowego koloru. Orzechy w karmelu, ostrożnie (są bardzo gorące) przekładamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i odstawiamy do zastygnięcia na 1-2 godziny. Gdy orzechy będą gotowe kroimy arbuza na porcje (kwadratowe, trójkątne, okrągłe… do wyboru). Na patelni rozgrzewamy trochę oliwy (u mnie olej arachidowy). Porcje arbuza oprószamy cukrem pudrem, kładziemy na patelnię i smażymy 1-2 minuty z każdej strony. Przekładamy na talerz (zgodnie z sugestią – ogrzany). Za pomocą dwóch łyżek kładziemy na arbuza jogurt grecki lub serek mascarpone oraz skarmelizowane orzechy włoskie.
Smażony arbuz z karmelizowanymi orzechami podajemy zaraz po przygotowaniu, oczywiście na ciepło. Ten sposób podania zupełnie odbiega od standardu i początkowo wprawia w osłupienie, ale już pierwsze kęsy powodują zmianę nastawienia. Burza smaków i różnorodność struktury kusząco zachęcają po więcej. Smacznego.
Blue Raven
29 czerwca 2014 at 19:54
Interesujące. A nie jest to aby zbyt słodkie, Danusiu?
Arbuz w cukrze, słodki serek i karmelizowane orzechy… Jakie wrażenia po degustacji?
Danusia
29 czerwca 2014 at 20:02
Kusi i zachęca, po więcej. Też myślałam, że właśnie po to jest dodatek jogurtu, aby zrównoważyć słodycz. Nic mylnego. Wyszło pysznie. Cukier puder w arbuzie tylko wydobył słodycz, a ten sos… Właśnie po to cukier, aby powstał sos. Polecam.
Blue Raven
29 czerwca 2014 at 20:16
No to mnie skusiłaś
Danusia
29 czerwca 2014 at 20:23
Bardzo się cieszę.
To oznacza, że nie wyszłam jeszcze z wprawy.
Królowa Karo
1 lipca 2014 at 09:27
Dla mnie też arbuz na ciepło jest trudny do wyobrażenia. Ale lubię eksperymenty, więc pewnie z ciekawości wypróbuję.
Danusia
1 lipca 2014 at 09:40
Mam nadzieję, że tak jak ja, będziesz bardzo pozytywnie zaskoczona.