
Tiramisu, to deser klasyka. Mimo, że podajemy go w różnej formie, jego smak jest zawsze ten sam… niepowtarzalny. U mnie, wersja mini tiramisu – na poprawę humoru… i nie tylko. Inspiracją na masę był przepis Asi z Kwestii Smaku.
Składniki:


Jajka bardzo dokładnie myjemy i wyparzamy we wrzątku przez 30 sek., następnie szybko zalewamy zimną wodą. Zaparzamy mocną kawę z alkoholem (dodałam wino Marsala, można Amaretto, rum…). Oddzielamy żółtka od białek (białka – wbijamy do słoika, do wykorzystania innym razem), dodajemy 4 łyżki drobnego cukru oraz ziarenka wanilii – ubijamy mikserem, na najwyższych obrotach przez 8 minut, na gładką i puszysta masę. Zimny serek mascarpone przekładamy do drugiego pojemnika i ubijamy mikserem na średnich obrotach przez ok. 2 minuty. Ubite jajka dodajemy do mascarpone. Chwilę miksujemy, tylko do połączenia składników. Ciasteczka krótko zanurzamy w kawie z alkoholem, oprószamy kakao, nakładamy masę, ponownie oprószamy kakao z dodatkiem cappuccino. Przykrywamy drugim ciasteczkiem (również namoczonym w kawie). Dekorujemy wierzch pozostałością kremu. Deser podajemy schłodzony.
Głębia smaków ukryta w mini tiramisu, w upalny letni dzień, to deser nie tylko do popołudniowej kawy. Forma podania może być różna, bo moja odbiega od oryginału. Miało być coś małego, szybkiego i pysznego. Z tego zamysłu wywiązałam się bezspornie. Smacznego.
Blue Raven
25 lipca 2014 at 20:59
Małe, a cieszy
Z drugiej strony, lepiej kilkanaście małych ciasteczek (i można zjeść kilka lub wszystkie
) niż wielki blat ciasta.
Wyrzuty sumienia też jakby mniejsze przy takich jednokęskowcach.
Danusia
25 lipca 2014 at 21:31
Blue, jak Ty to dobrze wykombinowałaś. Myślałam, że jakoś je przemycę. Sprytna bestia.
domowacukierniaewy.blox.pl
25 lipca 2014 at 22:52
Mniam, deser jak marzenie
Danusia
25 lipca 2014 at 23:10
Dziękuję Ewa.
Właśnie taki mi się też zamarzył…
ladylaura.
25 lipca 2014 at 23:32
Fajny pomysł i pięknie się prezentuje.
Danusia
25 lipca 2014 at 23:35
Dziękuję. Kuchnia, to istna skarbnica pomysłów, wystarczy otworzyć szafkę. Tym razem były – amaretti.
Lena
26 lipca 2014 at 06:28
Bosko wyglądają, takie apetyczne
Ja się jednak boję surowego jajka, no żadna siła mnie nie zmusi bym coś z surowym jajkiem zrobiła. I żałuję tiramisu…
Danusia
26 lipca 2014 at 09:50
Lena, rozumiem Twoje obawy, ale zwróć uwagę – w przepisie podałam, że jajka wyparzam we wrzątku, oczywiście po bardzo dokładnym umyciu. Czy to rozwieje Twoje obawy? Jadamy więcej rzeczy niewiadomego pochodzenia. Nie wpadajmy więc w panikę jedząc tiramisu. Szkoda nie poznać tego smaku,
Lena
27 lipca 2014 at 06:06
Ja jadam tiramisu-tylko oszukane bez jajka
Ale to na pewno trochę co innego. Jajka kupuję ze wsi, i one są z wierzchu takie hmm brudne, więc chyba jakimś Domestosem musiałabym je potraktować by zjeść na surowo
Ponoć te ze sklepów salmonelli nie mają. Może kiedyś spróbuję
Agnieszka, Czerwona Fasola
27 lipca 2014 at 03:06
super pomysł
gin
28 lipca 2014 at 00:31
Fantastyczna forma podania, prezentuje się zachwycająco
Sybill
29 lipca 2014 at 08:32
Wygląda smakowicie i czas przygotowania wydaje się krótki jak na ciastka tego rodzaju….muszę w najblizszym czasie spróbować:)
Marzena
30 lipca 2014 at 22:12
Takie śliczne malutkie pyszności
Danusia
30 lipca 2014 at 23:50
Lena,
Agnieszka, Czerwona Fasola,
gin,
Sybill,
Marzena
Dziękuję Wam bardzo Dziewczyny za wasze komentarze, są jak koło napędowe. Pozdrawiam Was cieplutko.