Fromuła zawitała dzisiaj do Kraju Kwitnącej Wiśni. Ponownie, na zaproszenie Darii, wzięłam udział we Wspólnym Gotowaniu z Formułą z okazji GP Japonii. Japonia, jej kultura, ludzie, zabytki, kuchnia zawsze mnie fascynowały. Dla mnie ten kraj posiada jakąś magię. Właśnie przy okazji tego wydarzenia mogłam, zgłębić trochę tajników kuchni japońskiej i przygotowałam japońskie kuleczki mięsne oraz sunomono z ogórka. Pomysł na kuleczki zaczerpnęłam od Czarnej Pantery z bloga Chilli i Wanilia.
Składniki na kuleczki: - 250g mięsa mielonego z kurczaka - 1 małe jajo - 2 łyżeczki cukru - 1 i ½ łyżeczki sosu sojowego - mielone sansho (pieprz syczuański) - olej arachidowy (do smażenia kuleczek, może być inny) Sos Tare: - 6 łyżek stołowych wina Mirin - 3 łyżki stołowe sosu sojowego - 3 łyżki sake (dałam białe wino) Sunomono z ogórka: - 1 duży ogórek szklarniowy - 40 ml octu ryżowego - 2 łyżeczki cukru - różowa sól himalajska - 1 łyżeczka startego świeżego imbiru - 1-2 łyżki podprażonego sezamu do posypania - 1 łyżka ciemnego oleju sezamowego
W garnku zagotowujemy wodę. Mięso – piersi drobiowe – zmiksowałam w blenderze (u mnie podwójna porcja powyższych składników). Przekładamy do miski, dodajemy jajko, cukier i sos sojowy. Jeśli masa będzie za luźna możemy zagęścić ją panko (bułka tarta japońska) lub zwykłą bułką tartą, albo też kaszą manną. Wilgotnymi dłońmi formujemy małe kuleczki, wielkości, mniej więcej, orzecha włoskiego. Użyłam małej łyżki do lodów. Z tej porcji powinno wyjść ok. 16 kulek (ja robiłam z podwójnej, wyszło mi 30). Kuleczki wrzucamy od razu na wrzątek i gotujemy partiami, po kilka sztuk przez 2 minuty. Nie robimy kulek na zapas, przygotowujemy na bieżąco i dopiero gotujemy. Po ugotowaniu wyjmujemy łyżką cedzakową i dopiero robimy następne. Przygotowujemy sos Tare. Do rondelka wlewamy mirin, sos sojowy i sake (z braku sake dałam białe wino – też się sprawdziło). Zagotowujemy, zmniejszamy ogień i gotujemy ok. 7-8 minut redukując sos o ok. 1/3 objętości. Na patelni z grubym dnem rozgrzewamy olej (dałam arachidowy). Na rozgrzany olej wrzucamy kuleczki i często obracając obsmażamy do równomiernego zrumienienia. Obsmażone kulki przekładamy do sosu Tare, dokładnie obtaczamy i ponownie przekładamy na gorącą patelnię na 3-4 minuty, aż sos wyschnie. Proces powtarzamy 3 razy, aż kulki nabiorą złotobrązowego koloru. Gotowe odkładamy, posypujemy mielonym sansho i podajemy – można nabić po 2 sztuki na szpikulce bambusowe lub podać w dowolny sposób. W zasadzie sunomono z ogórka możemy przygotować na samym początku i schłodzić w lodówce. Ogórek obieramy wzdłuż w 3-4 miejscach, resztę skórki pozostawiamy. Odkrajamy końcówki, przekrajamy na pół i cienko kroimy lub ścieramy na szatkownicy. Lekko solimy i odciskamy wodę. W małej misce szykujemy marynatę. Mieszamy ocet ryżowy z cukrem, solą, imbirem i sosem polewamy ogórki, mieszamy, aby dobrze pokryć marynatą i odstawiamy na godzinę do lodówki. Przed podaniem skrapiamy olejem sezamowym i posypujemy sezamem.
Japońskie kuleczki mięsne podałam z ryżem i sunomono z ogórka. Przyznam, że smaki kuchni japońskiej bardzo mi odpowiadają. Ich niezwykłe bogactwo – słono, słodko, kwaśne fantastycznie komponuje się w całość. Powstała na wierzchu kuleczek mięsnych skorupka wspaniale wyostrzyła ich smak. Do kuchni japońskiej zapewne jeszcze powrócę. A tymczasem życzę smacznego.
I na powyższym ten wpis powinien się zakończyć, ale…. Trudno przejść obojętnie i nie wspomnieć o tragedii, jaka się wydarzyła podczas wyścigu. Francuski kierowca Formuły 1 Jules Bianchi uległ wypadkowi na torze Suzuka w GP Japonii i doznał poważnych obrażeń. Tylko jedno życzenie ciśnie się na usta – Jules trzymaj się i… walcz. Zmieniłeś tylko tor, ale tym razem, ta walka jest najważniejsza.
Oceń przepis
Nashelly
5 października 2014 at 20:55
Bardzo ciekawe te kuleczki, wyglądają pysznie
Danusia
5 października 2014 at 21:39
Dziękuję Nashelly. Smaki wyszły przepyszne.
domowacukierniaewy.blox.pl
6 października 2014 at 13:53
Pyszne kuleczki, nie jadłam takich
Danusia
7 października 2014 at 00:09
Ewa, to może spróbujesz. Przyznam, że ja też jadłam je po raz pierwszy. Ale… na pewno nie ostatni.
Amber
7 października 2014 at 07:58
Danusiu,
Twoje danie musi smakować pysznie!
I na pewno je zrobię.
Dziękuję za wspólny japoński czas.
Danusia
7 października 2014 at 21:52
Ja również dziękuję za czas “po japońsku”. Mam nadzieję, że danie przypadnie Ci do gustu. Pozdrawiam Amber.
Amber
7 października 2014 at 08:03
Danusiu,
może skusisz się na wspólne pieczenie chleba?
Szczegóły na moim blogu.
Zapraszam!
Danusia
7 października 2014 at 21:54
Dziękuję bardzo za zaproszenie. Może nie tym razem, bo nie dam rady, ale następnym – z chęcią. Uwielbiam domowe chleby.
Małgosia-napiecyku
7 października 2014 at 10:55
Pysznie wyglądają, świetny miałaś obiad
Danusia
7 października 2014 at 21:55
Dziękuję Małgosiu. Obiad był wyśmienity.