
Składniki na ciasto:

Do miski przesiewamy mąkę, dodajemy cukier i sól – mieszamy. Do mąki ścieramy na tarce masło i palcami łączymy w kruszonkę. Jajka mieszamy z winem przy użyciu trzepaczki i wlewamy do miski z kruszonką. Zagniatamy ciasto, przekładamy na blat i dokładnie wyrabiamy. Ciasto wkładamy do foliowego woreczka i umieszczamy w lodówce na ok. 1 godzinę. Po wyjęciu ponownie przekładamy na blat, chwilę wyrabiamy, dzielimy na 4 porcje. Jedną zostawiamy do wałkowania, pozostałe odkładamy do woreczka, aby nie wysychały. Ciasto absolutnie nie wymaga podsypywania mąką. Wałkujemy najcieniej jak się da. U mnie kiedy prześwitywał już blat stołu – zakończyłam wałkowanie. Po rozwałkowaniu kroimy radełkiem na paski, a paski na kawałki (długość i szerokość zależy od indywidualnych upodobań). W środku każdego robimy nacięcie, jeden koniec przekładamy i go przewlekamy. W garnku lub głębokiej patelni rozgrzewamy olej do temp. ok. 180ºC (ja sprawdzam temperaturę wrzucając kawałek surowego ziemniaka, jeśli zaczyna się smażyć temperatura jest wystarczająca) i wkładamy przygotowane chrusty. Smażymy chwilę, aż się lekko zezłocą i obracamy. Chrusty nie mogą być zbyt mocno przysmażone, gdyż będą niesmaczne. Wyjmujemy je, osuszamy z nadmiaru tłuszczu na ręcznikach papierowych. Lekko przestudzone posypujemy cukrem pudrem.
Chrusty, czy dla innych faworki to jedne z pierwszych ciastek, które przygotowałam z moją siostrą, z czym się wiąże pewna anegdota. W przepisie była mowa o dodaniu spirytusu, czy octu. No cóż, przepis chyba nie był na tyle precyzyjny, aby dokładnie określić, gdzie ten spirytus, czy ocet dodać. Zresztą, dziwne nam się wydawało dodawanie alkoholu do ciasta. Niestety wybrałyśmy opcję najgorszą z możliwych. Dodałyśmy ocet do rozgrzanego oleju i oczywiście… zapalił się. Przytomność umysłu mojej siostry uchroniła nas od nieszczęścia, ponieważ szybko przykryła garnek pokrywką. Od tamtej pory testowanie przepisów odbywało się już pod nadzorem. Jak widać ta przygoda nie zniechęciła mnie do kolejnych wypieków. Dzięki temu… i nie tylko, dzisiaj mogę się podzielić przepisem na chrusty na winie. Smacznego.
Oceń przepis
lena
28 stycznia 2015 at 20:15
Obłędnie wyglądają, przepis na pewno wykorzystam
Danusia
28 stycznia 2015 at 21:09
Lena, smakują też obłędnie. Chyba z żadnego innego ciasta nie wychodzą tak bardzo kruche.
EsmeraldaZeSmakiem
28 stycznia 2015 at 23:02
Witaj Danusiu. Widzę,że jednak i Ty zrobiłaś faworki na winie. Prawda, że równie smaczne. I bić nie ma potrzeby. Pozdrawiam. Ps. Jeszcze do dziś pamiętam Twoje poduszeczki.
Danusia
28 stycznia 2015 at 23:33
Witaj Dorotko.
To ciasto jest tak wspaniałe, że nie mogłam się oprzeć, aby nie wykorzystać go na chrusty. I to na pewno jeszcze nie koniec…
Angelika i Monika (Candy Pandas)
29 stycznia 2015 at 21:18
Bardzo ciekawy przepis i trzeba przyznać, że wyglądają mega apetycznie
Pozdrawiamy cieplutko
Danusia
29 stycznia 2015 at 23:00
Angelika i Monika – warto się skusić.
Z tego samego ciasta polecam też cannoli, markizy i poduszeczki (przepisy są na blogu). 
Dziękuję za odwiedziny i również pozdrawiam cieplutko.
martita
29 stycznia 2015 at 23:30
czy można czymś zastąpić wino ?
Danusia
30 stycznia 2015 at 00:21
Martita, w tym przepisie, to właśnie wino jest podstawowym składnikiem, stąd nazwa chrusty na winie. Niestety nie można go niczym zastąpić. Ale polecam faworki robione mikserem https://www.mojewypiekiinietylko.com/2014/02/faworki-robione-mikserem/#more-1478
domowacukierniaewy.blox.pl
30 stycznia 2015 at 13:12
Doskonałe, takie kruche i delikatne
Danusia
30 stycznia 2015 at 15:12
Ewa, to ciasto idealnie nadaje się na chrusty… i nie tylko.
Blue Raven
31 stycznia 2015 at 10:00
Ja nie lubię smażyć chrustu, wszystko strzela, parzy, gorąco i nieprzyjemnie. Efekty jednak? Fantazja
Te Twoje, na winie, muszę wypróbować. Tylko w tym roku decyzja… pączki czy chrust?
Danusia
31 stycznia 2015 at 12:18
Blue, mnie zawsze powstrzymywało od robienia chrustu wyrabianie ciasta. Dłuuuuugie, męczące, z wybijaniem. Ten przepis akurat nie wymaga, ani jednegoi, ani drugiego. Ciasto wyrabia się ekspresowo, a “praca z nim” to przyjemność. Jest bardzo podatne i plastyczne. Samo smażenie, to już “pikuś”.
Teraz szukam takiego “bezproblemowego” przepisu na pączki. Jak masz, to z chęcią skorzystam.
Królowa Karo
31 stycznia 2015 at 21:35
Z winem to takie szlachetniejsze
Spróbuję.
Danusia
31 stycznia 2015 at 22:07
Masz rację Karolino, trafne skojarzenie.
Ela
8 lutego 2015 at 20:32
Sprawdzono-faworki sa super smaczne,chrupiace,leciutkie,kruche-dziekuje za swietny przepis.
Danusia
8 lutego 2015 at 23:06
Cieszę się Elu, że faworki smakowały. Żałuje tylko, że nie przesłałaś zdjęcia do Galerii Waszych Zdjęć https://www.mojewypiekiinietylko.com/galeria-waszych-zdjec/
chyba, że… coś jeszcze zostało.
Pozdrawiam. Danusia.