

Składniki na ciasto (ok. 30 pączków):


Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową, więc dobrze jest przygotować je wieczorem. Szykujemy zaczyn. Z 250ml mleka odlewamy 3 łyżki, które dolewamy do ½ szklanki jogurtu (125ml) i podgrzewamy (ma być tylko ciepłe, nie gorące). Do podgrzanego mleka z jogurtem dodajemy 1 łyżkę cukru, drożdże i dokładnie mieszamy. Przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce na ok. 20 minut. Rozpuszczamy masło (rozpuszczam w mikrofalówce) i odstawiamy do wystudzenia. Oddzielamy żółtka od białek (białka można zużyć, np. na bezy). Do żółtek dodajemy pozostały cukier (2 łyżki) i ubijamy robotem na puszystą masę. Mąkę przesiewamy do miski – dodajemy sól, ubite żółtka, wyrośnięty zaczyn, pozostałe mleko (letnie) oraz alkohol. Wszystko wyrabiamy robotem z hakami. Gdy składniki się połączą wlewamy schłodzone masło i ponownie wyrabiamy do uzyskania gładkiego, elastycznego ciasta. Jeżeli nie korzystamy z robota tylko wyrabiamy ręcznie proponuję założyć jednorazowe rękawiczki. W ten sposób unikniemy niepotrzebnego dosypywania mąki, bo ciasto jednak przylega do rąk. Wyrobione ciasto przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 60 minut, aż podwoi swoją objętość. W międzyczasie gotujemy budyń z wyżej podanej ilości składników. Do ugotowanego, gorącego budyniu – mieszając – dodajemy 50g masła. Gdy masło zostanie wrobione wlewamy 2 łyżki alkoholu i ponownie mieszamy. Budyń przykrywamy folią spożywczą (kładziemy ją szczelnie na budyniu, nie na garnku – zapobiega to tworzeniu się kożucha) i odstawiamy do ostudzenia. Wyrośnięte ciasto przekładamy na stolnicę, chwilę wyrabiamy i wałkujemy na grubość ok. 1 – 15, cm. Szklanką lub metalową foremką w kształcie koła (o średnicy 6 – 6,5cm) wykrawamy krążki i układamy na tacy wyłożonej papierem do pieczenia. Przykrywamy ściereczką i ponownie odstawiamy do wyrośnięcia na 40 minut. Na żadnym etapie, podczas przygotowania ciasta nie używamy do podsypywania mąki. Tyle co jest podane w przepisie, powinno wystarczyć. Jeżeli ciasto, Waszym zdaniem, za bardzo się lepi do rąk najlepszym rozwiązaniem jest użycie rękawiczek jednorazowych lub posmarowanie rąk olejem. Z tej porcji ciasta wyszło mi 30 średnich pączków. W szerokim garnku lub frytownicy rozgrzewamy tłuszcz do temp. 175 -180 ºC (do wyboru – masło klarowane, olej rzepakowy, smalec lub mieszanka – olej ze smalcem). Tłuszczu powinno być tyle, aby pączki swobodnie pływały i nie dotykały dna. Na rozgrzany tłuszcz kładziemy po kilka porcji ciasta (w mojej frytownicy zmieściło się 6). Smażymy na rumiano z obu stron obracając widelcem lub patyczkiem do szaszłyków. Gotowe pączki wyjmujemy i odsączamy z tłuszczu na papierowych ręcznikach. Jeszcze ciepłe nadziewamy budyniem przy użyciu szprycy ze specjalną długą końcówką. Ciepłe lukrujemy, a przestudzone oprószamy cukrem pudrem – do wyboru. Nadzienie pączków też może być inne – konfitura różana, marmolada, powidła, nutella… i nie tylko.
Pączki z budyniem na Tłusty Czwartek gotowe. Według jednego z przesądów, jeśli ktoś w tłusty czwartek nie zje ani jednego pączka – w dalszym życiu nie będzie mu się wiodło. Hmmm – u mnie wyszło ich 30. Cóż, przesądna to ja raczej nie jestem, ale dlaczego nie „osłodzić” sobie czwartku? Smacznego.