Składniki na ciasto (ok. 30 pączków): - 4 szklanki mąki tortowej - 6 żółtek (z dużych jaj) - 3 czubate łyżki cukru do wypieków - 50g masła - 30g drożdży suchych (lub 60g świeżych) - szklanka – 250ml letniego mleka - ½ szklanki -125ml jogurtu naturalnego (dałam grecki) - ½ łyżeczki soli (dałam waniliową) - 2 łyżki alkoholu (dałam wódkę) Masa budyniowa: - 2 budynie waniliowe bez cukru (1 op. po 40g) - 4 łyżki cukru - 3 i 1/3 szklanki mleka - 50g masła - 2 łyżki alkoholu (dałam wódkę, ale lepszy będzie spirytus) – opcjonalnie Dodatkowo: - tłuszcz do smażenia - lukier lub cukier puder do oprószenia
Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową, więc dobrze jest przygotować je wieczorem. Szykujemy zaczyn. Z 250ml mleka odlewamy 3 łyżki, które dolewamy do ½ szklanki jogurtu (125ml) i podgrzewamy (ma być tylko ciepłe, nie gorące). Do podgrzanego mleka z jogurtem dodajemy 1 łyżkę cukru, drożdże i dokładnie mieszamy. Przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce na ok. 20 minut. Rozpuszczamy masło (rozpuszczam w mikrofalówce) i odstawiamy do wystudzenia. Oddzielamy żółtka od białek (białka można zużyć, np. na bezy). Do żółtek dodajemy pozostały cukier (2 łyżki) i ubijamy robotem na puszystą masę. Mąkę przesiewamy do miski – dodajemy sól, ubite żółtka, wyrośnięty zaczyn, pozostałe mleko (letnie) oraz alkohol. Wszystko wyrabiamy robotem z hakami. Gdy składniki się połączą wlewamy schłodzone masło i ponownie wyrabiamy do uzyskania gładkiego, elastycznego ciasta. Jeżeli nie korzystamy z robota tylko wyrabiamy ręcznie proponuję założyć jednorazowe rękawiczki. W ten sposób unikniemy niepotrzebnego dosypywania mąki, bo ciasto jednak przylega do rąk. Wyrobione ciasto przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 60 minut, aż podwoi swoją objętość. W międzyczasie gotujemy budyń z wyżej podanej ilości składników. Do ugotowanego, gorącego budyniu – mieszając – dodajemy 50g masła. Gdy masło zostanie wrobione wlewamy 2 łyżki alkoholu i ponownie mieszamy. Budyń przykrywamy folią spożywczą (kładziemy ją szczelnie na budyniu, nie na garnku – zapobiega to tworzeniu się kożucha) i odstawiamy do ostudzenia. Wyrośnięte ciasto przekładamy na stolnicę, chwilę wyrabiamy i wałkujemy na grubość ok. 1 – 15, cm. Szklanką lub metalową foremką w kształcie koła (o średnicy 6 – 6,5cm) wykrawamy krążki i układamy na tacy wyłożonej papierem do pieczenia. Przykrywamy ściereczką i ponownie odstawiamy do wyrośnięcia na 40 minut. Na żadnym etapie, podczas przygotowania ciasta nie używamy do podsypywania mąki. Tyle co jest podane w przepisie, powinno wystarczyć. Jeżeli ciasto, Waszym zdaniem, za bardzo się lepi do rąk najlepszym rozwiązaniem jest użycie rękawiczek jednorazowych lub posmarowanie rąk olejem. Z tej porcji ciasta wyszło mi 30 średnich pączków. W szerokim garnku lub frytownicy rozgrzewamy tłuszcz do temp. 175 -180 ºC (do wyboru – masło klarowane, olej rzepakowy, smalec lub mieszanka – olej ze smalcem). Tłuszczu powinno być tyle, aby pączki swobodnie pływały i nie dotykały dna. Na rozgrzany tłuszcz kładziemy po kilka porcji ciasta (w mojej frytownicy zmieściło się 6). Smażymy na rumiano z obu stron obracając widelcem lub patyczkiem do szaszłyków. Gotowe pączki wyjmujemy i odsączamy z tłuszczu na papierowych ręcznikach. Jeszcze ciepłe nadziewamy budyniem przy użyciu szprycy ze specjalną długą końcówką. Ciepłe lukrujemy, a przestudzone oprószamy cukrem pudrem – do wyboru. Nadzienie pączków też może być inne – konfitura różana, marmolada, powidła, nutella… i nie tylko.
Pączki z budyniem na Tłusty Czwartek gotowe. Według jednego z przesądów, jeśli ktoś w tłusty czwartek nie zje ani jednego pączka – w dalszym życiu nie będzie mu się wiodło. Hmmm – u mnie wyszło ich 30. Cóż, przesądna to ja raczej nie jestem, ale dlaczego nie „osłodzić” sobie czwartku? Smacznego.
Oceń przepis
EsmeraldaZeSmakiem
12 lutego 2015 at 07:16
Piękne Pączusie. Takie najsmaczniejsze. mniam
Danusia
12 lutego 2015 at 12:24
Dorotko, są naprawdę pyszne. Lepsze niż z cukierni.
Ania
12 lutego 2015 at 09:25
Jak je zobaczyłam na fb to aż mi ślinka pociekła! Wyglądają idealnie!
Danusia
12 lutego 2015 at 12:25
Aniu, z chęcią bym Ciebie poczęstowała, ale mogę tylko wirtualnie – bierz ile chcesz.
Gabi
12 lutego 2015 at 12:57
smakowite są te pączusie i ten lukier mniam
Danusia
12 lutego 2015 at 13:27
Gabi, raz do roku można sobie pocukrzyć, tzn. polukrować.
domowacukierniaewy.blox.pl
12 lutego 2015 at 13:07
Doskonałe, częstuję się pączkiem
Danusia
12 lutego 2015 at 13:28
Smacznego Ewuniu.
Angelika i Monika (Candy Pandas)
12 lutego 2015 at 13:21
Pączki z powidłami albo z budyniem są najlepsze
Danusia
12 lutego 2015 at 13:28
Oczywiście, że z budyniem i powidłami są najlepsze… i nie tylko.
matleen
12 lutego 2015 at 20:07
Wyglądają przepysznie. I tak też pewnie smakowały
Pozdrawiam
Danusia
12 lutego 2015 at 22:25
Matleen, były pyszne. Żegnaj pączku na rok? Może i nie…
Pati
23 lutego 2017 at 09:42
Zrobiłam i wyszły rewelacja!
- moje pierwsze w życiu pączki:)
Danusia
23 lutego 2017 at 10:56
Witaj Pati.
Cieszę się razem z Tobą. Polecam również pączki z dodatkiem ziemniaków – to dopiero rewelacja.