Składniki:

Drożdże rozkruszamy do wysokiego naczynia, posypujemy 1 łyżką cukru, dodajemy 4 łyżki ciepłego mleka – mieszamy i odstawiamy na 20 minut w ciepłe miejsce. Mąkę przesiewamy do większej miski, posypujemy szczyptą soli. Do ciepłego mleka dodajemy pozostały cukier, 2 jajka i 1 żółtko, esencję rumową – ubijamy przez chwilę robotem, aż masa lekko się spieni (ok. 2 minut) – wlewamy do miski z mąką. Następnie dodajemy wyrośnięty rozczyn. Mieszamy drewnianą łyżką, aż powstanie gładka masa, bez widocznych grudek mąki. Ciasto ma być dość wolne i lejące. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na ok. 1,5 godziny do wyrośnięcia. W szerokim garnku (u mnie gęsiarka) rozgrzewamy olej do głębokiego smażenia. Łyżką do lodów nabieramy porcje ciasta i kładziemy (jedna porcja na próbę, aby sprawdzić, czy olej jest wystarczająco gorący) na rozgrzany olej. Jeżeli jest wystarczająco gorący kładziemy następne porcje (u mnie mieściło się po 6 sztuk jednorazowo). Smażymy z obu stron na rumiano na średniej temperaturze kuchenki (zbyt wysoka spowoduje, że racuchy z zewnątrz się przypalą, a wewnątrz nie dosmażą). Gotowe przekładamy na papierowy ręcznik kuchenny, aby pozbawić je nadmiaru tłuszczu. Jeszcze gorące oprószamy cukrem pudrem.
Racuchy drożdżowe jak pączki – lekkie, puszyste z chrupiącą skórką. Na śniadanie, obiad, deser, czy też kolację. Dzieci uwielbiają takie potrawy, ale dorośli również nimi nie pogardzą. Z podanych proporcji wychodzi ok. 20 racuchów. Do obiadu z zupą dla 3 osobowej rodziny to wystarczy, chociaż… na zimno też są bardzo smaczne, co bym radziła wziąć pod uwagę. Gorąco polecam. Smacznego.