Składniki:

Przygotowałam 2 piersi z indyka. Dobrze, gdy będą ze skórą (moje były bez, ale można sobie jakoś poradzić). Ponieważ miałam udo indycze, wykorzystałam do jednej z nich skórę. Jeżeli nie macie takiej możliwości, zróbcie tak, jak zrobiłam z drugą – obłożyłam plastrami szynki szwarcwaldzkiej (trzeba wtedy odpowiednio zwiększyć jej proporcje w składnikach). Mięso płuczemy i dokładnie osuszamy. Nacinamy równolegle do włókien, nie docinając do końca, robiąc nacięcia co 2 cm, raz z jednej, raz z drugiej strony. W nacięcia wkładamy po plasterku szynki oraz cieniutkie plasterki kwaśnego jabłka, posypujemy suszoną natką pietruszki. Mięso z każdej strony oprószamy solą i pieprzem. Zawijamy w skórę (u mnie z uda indyczego) lub w dodatkowe plastry szynki. Aby mięso utrzymało ładny kształt i nie rozpadło się podczas pieczenia filety obwiązujemy sznurkiem lub jak to ja zrobiłam – wkładamy do siatki masarskiej i zawiązujemy końcówki. Przygotowane filety smarujemy rozpuszczonym masłem, oprószamy solą, pieprzem i nacieramy przeciśniętym przez praskę czosnkiem. Na wierzchu kładziemy po 3 liście laurowe oraz kawałki masła. Wkładamy do naczynia żaroodpornego, wlewamy 250ml wody. Przykrywamy pokrywką i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 190° C na 1,5 godziny. Wyjmujemy naczynie z mięsem, zdejmujemy siatki masarskie, ponownie smarujemy masłem i już bez przykrycia zapiekamy na rumiano w 220° C. Gotowe piersi kroimy ostrym nożem na plastry, prostopadle do wykonanych nacięć w mięsie.
Piersi indyka z szynką czyli Sonkás pulykamell podałam jako danie obiadowe z zielonymi kluskami śląskimi, sosem pieczarkowym i surówką ze szpinaku. Gorąco polecam i życzę smacznego.