

Ogórki myjemy i umyte zalewamy w misce zimną, bieżącą wodą – odstawiamy na ok. 1 godzinę. Gotujemy wodę, dodajemy sól – mieszamy i odstawiamy do ostudzenia. Płuczemy czosnek (w łupinkach), korzeń chrzanu (nie obieram). W garnku kamiennym lub w dużym słoju układamy gałązki kopru (najlepiej z blaszkami, ale z braku można dać sam koper i nasiona), pokrojony czosnek (z łupinkami, ostrugane wiórki chrzanu). Układamy pionowo ogórki (jaśniejszą stroną do góry) i zalewamy ostudzoną, posoloną wodą. Przykrywamy talerzykiem i obciążamy, aby ogórki były całkowicie przykryte. Odstawiamy i… czekamy. Zawsze ogórki zalewałam wrzącą wodą, tym razem dałam ostudzoną. Myślałam, że będą „małosolniły się” dłużej. Nic z tego. Wszystko zależy od pogody. Ciepło i słonecznie wystarczy, aby ogórki były gotowe na drugi dzień.
Ogórki małosolne – dla jednych nadają się do jedzenia już na drugi dzień, dla innych – dopiero po dwóch nawet trzech dniach. Wielka szkoda, że tego smaku i zapachu nie da się „zatrzymać” na dłużej. Jedyne wyjście, to wstawić słój z ogórkami (nie starszymi niż 2 dni) na najniższą półkę w lodówce i… delektować się nimi trochę dłużej. Gorąco polecam i życzę smacznego.