
Nazwa tych łakoci pochodzi od francuskiego “faveur”, oznaczającego wąską wstążeczkę. Pretensje do nazwy “faworki” rości sobie także stara poznańska piekarnia Fawor, gdzie rzekomo miały zostać usmażone po raz pierwszy. W dodatku “wynaleziono” je przez przypadek, gdy początkujący cukiernik wrzucił do oleju wąski pasek ciasta na pączki. Tym tradycyjnym specjałem raczą się nie tylko Polacy, ale także Litwini i Niemcy. W wersji smażonej na głębokim tłuszczu, to przysmak masowo pochłaniany w Tłusty Czwartek, a że do niego jeszcze daleko polecam w wersji pieczonej – Francuskie faworki. Czytaj dalej »