Ten twaróg robię od kilku lat, ale przepis podaję dopiero dzisiaj. Dlaczego tak późno? Bo nigdy nie doczekał się zdjęć. Sposób wykonania jest bardzo prosty, a efekt końcowy zależy od gatunku jogurtu, więc warto użyć najlepszego. W tym wypadku – jogurtu greckiego, tylko z dodatkiem żywych kultur bakterii. Twaróg z jogurtu, inaczej zwany labneh, pochodzi z Bliskiego Wschodu. Jest produktem probiotycznym, co oznacza, że jest bogaty w szereg zdrowych bakterii mających wpływ na wzmocnienie układu odpornościowego.
Składniki:
- naturalny jogurt grecki (u mnie 1 kg)
- gęste sitko
- gaza metrowa (lub lniana ściereczka)
Sitko wstawiamy do miski. Miska powinna być na tyle wysoka, aby sitko nie sięgało dna oraz zostało miejsce na ściekającą serwatkę, która nie będzie miała styczności z powstającym twarogiem. Na sitko wykładamy podwójnie złożoną gazę lub lnianą ściereczkę, na którą przekładamy jogurt. Końcówki gazy zbieramy i zawiązujemy (np. gumką recepturką). Wstawiamy do lodówki i co jakiś czas delikatnie odciskamy serwatkę. Po 12 godzinach otrzymamy delikatny, kremowy twarożek na kanapki. Po 48 godzinach – twaróg na sernik, do naleśników. Po 4 dniach ser jest na tyle zwarty, że można z niego zrobić… kulki, ale o tym – następnym razem.
Przepis na twaróg z jogurtu – labneh jest wręcz banalnie prosty z zaskakująco wspaniałym efektem. I w tym wypadku idealnie sprawdza się powiedzenie, że „w prostocie tkwi siła”. W podstawowej wersji, bez dodatków, ma bardzo wiele zastosowań – do kanapek, serników, pierogów, naleśników… i nie tylko. Kremowy, aksamitny, a smak jego można wzbogacić solą, czarnuszką, papryką, czosnkiem, pieprzem – w zasadzie czym kto lubi. Gorąco polecam i życzę smacznego.