- papryka czerwona (ilość w zależności od potrzeb) - czosnek (ilość według gustu) - różowa sól himalajska - pieprz czerwony ziarnisty - oliwa - gałązki świeżego tymianku
Umyte, oczyszczone z gniazd nasiennych, podzielone na ćwiartki papryki układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Skrapiamy oliwą (lub olejem), oprószamy solą himalajską – wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180ºC. Pieczemy przez 20 minut (co jakiś czas obracamy). Czosnek kładziemy na folii aluminiowej, skrapiamy oliwą, oprószamy solą, zawijamy i kładziemy obok papryk w piekarniku. Wystarczy, jak włożymy go na 10 minut, aby za bardzo nie zmiękł. Upieczone papryki wkładamy do worka foliowego (lub zawijamy szczelnie w folię aluminiową) na 15 minut. Wyjmujemy i zdejmujemy skórkę. Paprykę wkładamy razem z czosnkiem do czystych i wyparzonych słoiczków. Praktyczniej jest – do mniejszych, do zużycia na jeden raz. Dodajemy gałązki świeżego tymianku, ziarna czerwonego pieprzu. Zalewamy dobrą oliwą. Zakręcamy słoiczki, przechowujemy w lodówce. Jak długo? Trudno mi powiedzieć, bo bardzo szybko znikają.
Papryka pieczona sama w sobie jest wspaniała. Można ją dodawać na kanapki, do zapiekanek, sałatek, wszelkiego rodzaju rolad mięsnych, rybnych… i nie tylko. Pieczenie uwydatnia bogactwo jej aromatu, zachowując jednocześnie piękną barwę. Gorąco polecam. Smacznego.
Oceń przepis
Angelika i Monika (Candy Pandas)
13 września 2015 at 21:32
Musi naprawdę fajnie dodawać potem smaku potrawom
Danusia
13 września 2015 at 22:46
Papryka w mojej kuchni jest numer 1 – i jako warzywo, i jako przyprawa. Jako jedna, jedyna nadaje potrawom różnego rodzaju “moc” – pieprz przy niej to “pikuś”. Również – piękną, intensywną barwę, no i oczywiście aromat. Przy żadnej obróbce nie traci swoich walorów smakowych, a wręcz przeciwnie. Podczas pieczenia wydobywa się z niej… kwintesencja smaku.
Angelika i Monika (Candy Pandas)
15 września 2015 at 14:05
Tak, papryka ma w sobie moc Tylko nasza ogródkowa w tym roku jest jakoś strasznie gorzka :/ Może to te susze :/
Danusia
15 września 2015 at 16:18
To może trzeba ją do końca zasuszyć?
Paweł
15 września 2015 at 21:54
Wygląda bardzo apetycznie. Sam pieczoną paprykę odkryłem dosyć przypadkowo – tradycyjnie zamieniając rosół w pomidorową chciałem ją trochę urozmaicić. W ten sposób powstała zupa z pieczonej papryki z soczewicą, jak to mówią – niebo w gębie! Polecam
Co do przechowywania, a jakby pasteryzować? Temperatura osiągana przy gotowaniu nie wpłynie negatywnie na oliwę.
Danusia
15 września 2015 at 22:49
Bardzo ciekawy pomysł z zupą. Ja również często urozmaicam potrawy papryką, a pieczona, wśród wszystkich papryk, dla mnie, to delicja.
Wracając do pasteryzacji. Nigdy nie próbowałam pasteryzować pieczonej, ale – gdybym miała zamiar, to obawiałabym się właśnie tego, jak ona się będzie przechowywała. Moim zdaniem konieczny byłby dodatek. np. soku z cytryny, jako “substancji” konserwującej. Obawiam się, ze inaczej papryka się nie przechowa przez zimę. A pasteryzowac wystarczy 15 minut, nie dłużej.