



Śledzie moczymy w zimnej wodzie lub mleku (czas zależy od stopnia zasolenia). Wymoczone osuszamy ręcznikiem papierowym. Cebule kroimy w drobną kostkę. Przekładamy do miseczki, sparzamy wrzątkiem, hartujemy zimną wodą i odcedzamy na sitku (jest lżej strawna). Umyte jabłko pozbawiamy gniazd nasiennych i kroimy ze skórką w taką samą kostkę, jak cebulę – skrapiamy sokiem z cytryny – mieszamy, aby jabłko nie ściemniało. Do jabłka dodajemy odsączoną cebulę, śmietanę, musztardę, różową sól himalajską, świeżo zmielony pieprz kolorowy oraz cukier do smaku. Wszystkie składniki dokładnie mieszamy. Do sosu dodajemy śledzie. Mogą być ukośnie pokrojone na kawałki lub całe filety (jeżeli nie są duże). Przykrywamy folią spożywczą i wstawiamy na dobę do lodówki. Podajemy przybrane ćwiartkami jajka na twardo, natką pietruszki i czerwonym pieprzem.
Mimo, że śledzie zaliczamy do ryb tłustych, nie są jednak kaloryczne. Są bogatym źródłem białka, kwasów nienasyconych, witamin i mikroelementów. Śledzie po japońsku podane z ugotowanymi lub pieczonymi ziemniakami będą pożywnym daniem obiadowym… i nie tylko. Skorzystałam z przepisu Grzegorza (z małymi zmianami) ze strony Mniammniam. Gorąco polecam. Smacznego.
Angelika i Monika (Candy Pandas)
9 stycznia 2016 at 10:59
Mmmmm śledzie
Ale prezentują się pięknie, jak zawsze
Danusia
9 stycznia 2016 at 15:19
Pięknie dziękuję.
Prezentacja, jak na “japończyka” raczej nietypowa, ale nie chciałam być powtarzalna.
.