
Dopiero co pieściliśmy nasze podniebienia pączkami i innymi słodkimi wypiekami tłustoczwartkowymi, a już pora dogodzić sobie słonym, postnym śledzikiem. Pamiętny wyraz wsparcia kryzysowego ze strony bratnich narodów ZSRR. Śledzie atlantyckie “IWASI”. Bez głów i ogonów. W zalewie, lekko solone. Łowione na północno-wschodnim Atlantyku. Nie wymagają wymaczania, nadają się do bezpośredniego spożycia. Można je doprawić według własnego uznania. No to… doprawiamy – Śledzie iwasi w oleju, z różowym pieprzem.

Jako że śledzie użyte przeze mnie nie wymagają „wymaczania” przygotowanie potrawy zaczynamy od zdjęcia z nich skóry. Następnie kroimy je w dzwonka (można również przygotować filety). Obrane cebule kroimy w półkrążki, przekładamy na sitko i sparzamy wrzątkiem (cebula jest wtedy lżej strawna, ale nie traci swoich wartości), po czym hartujemy zimną wodą i odsączamy. W słoiku (lub innym naczyniu/pojemniku) układamy na przemian – listek laurowy, ziele angielskie, cebulę, majeranek, pieprz różowy, śledzie – aż do wyczerpania składników. Wierzch stanowi cebula, majeranek, liście laurowe, ziele angielskie ziarna pieprzu różowego oraz gałązka świezego kopru. Całość zalewamy olejem lnianym, zamykamy pojemnik i wstawiamy na noc do lodówki.
Śledzie iwasi w oleju, z różowym pieprzem, to jedna z bardzo wielu propozycji nie tylko na ostatki. Akurat dokładnie ten produkt – śledzie iwasi w puszce pamiętam z okresu dzieciństwa – były rarytasem i… takim chyba pozostały do dziś. Śledzik bez śledzia? To niemożliwe. Gorąco polecam i… na zdrowie.
Oceń przepis
EsmeraldaZeSmakiem
28 lutego 2017 at 06:41
To coś dla mnie, zwłaszcza że tutaj nie ma tradycyjnych śledź.
Danusia
2 marca 2017 at 23:22
Dorotko – w Irlandii mam ten sam problem. Te śledzie “upolowałam” w hurtowni.
Angelika i Monika (Candy Pandas)
1 marca 2017 at 10:47
Jak już może kojarzysz to za śledziami nie przepadamy ale te z pieprzem wyglądają naprawdę apetycznie
Danusia
10 marca 2017 at 19:13
Teraz już wiem czym Was można kusić.
iza
3 marca 2017 at 16:05
apetyczny sledzik
Danusia
10 marca 2017 at 19:14
I zaręczam, że bardzo smaczny.
Joanna Seta-Pryjomska
6 marca 2017 at 07:48
Przeapetycznie rybkę zapodałaś, Danusiu
Danusia
10 marca 2017 at 19:14
Dziękuję Joasiu.
Królowa Karo
8 marca 2017 at 21:45
Jeśli chodzi o rybne tematy, jesteś moim guru!
Danusia
10 marca 2017 at 19:15
Karo – czuję się zaszczycona. Pięknie dziękuję.