Zauważyłam, że od kwietnia raczę Was tylko słodkimi wpisami. Pora więc na coś konkretniejszego, czyli – mięso (nie obawiajcie się, w zanadrzu mam już kolejny słodki wypiek). Polędwiczki wieprzowe pieczone w niskiej temperaturze to przepis, z którego naprawdę warto skorzystać.
Składniki: - 2 polędwiczki wieprzowe, po ok. 700 g każda - różowa sól himalajska - pieprz syczuański - 2 gałązki świeżego rozmarynu - olej rzepakowy (do obsmażenia mięsa)
Opłukane i osuszone polędwiczki pozbawiamy tłuszczu i błon. Każdą solimy i oprószamy dość obficie świeżo zmielonym (utłuczonym) pieprzem syczuańskim. Igiełki rozmarynu siekamy i posypujemy polędwiczki. Mięso umieszczamy w woreczkach strunowych i wkładamy na noc do lodówki. Wyjmujemy godzinę przed przygotowywaniem. Na patelni rozgrzewamy olej i obsmażamy polędwiczki ze wszystkich stron na rumiano. Kładziemy na ruszt ustawiony na blaszce (na kapiący sok z mięsa) i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 85°C na 70 minut. Po wyjęciu szczelnie zawijamy w folię aluminiową i pozostawiamy na 5 – 8 minut (aby mięso wchłonęło soki). Po tym czasie można już kroić.
Polędwiczki wieprzowe pieczone w niskiej temperaturze podajemy z dowolnym, ulubionym sosem. Moim dodatkiem były grzyby shiitake i szalotki. Do dekoracji użyłam kwitnący mix sałat (przy wyjątkowo sprzyjających warunkach sałata zakwitła mi w doniczce) i bratki. Idealne jako danie obiadowe, wczesna kolacja, czy wykwintna przystawka. Podane z kaszą, ryżem, ziemniakami… i nie tylko będą bardzo smacznym urozmaiceniem każdego stołu. Gorąco polecam i życzę smacznego.
Hela
24 lipca 2018 at 01:01
Danusiu wyglądają bardzo apetycznie, zresztą jak wszystkie Twoje potrawy. Pozdrawiam ze Śląska.
Danusia
27 lipca 2018 at 14:44
Dziękuję pięknie Helenko, pozdrawiam.
Rafał
27 lipca 2018 at 10:53
Właśnie zjadłem. Potwierdzam są pyszne.
Danusia
27 lipca 2018 at 22:06
Gdybym zdążyła, to bym powiedziała – smacznego.
Katrinka
27 lipca 2018 at 16:42
Sam przepis to jedno, ale bardzo podobają mi się zdjęcia, które robisz.
Danusia
27 lipca 2018 at 22:07
Pięknie dziękuję za komplement.
Lidka
16 sierpnia 2018 at 13:38
Mój piekarnik ma minimalną moc 120 ile wobec tego piec polędwiczki????Czy ma być z termoobiegiem????
Danusia
16 sierpnia 2018 at 18:13
Lidka – piekłam bez włączonego termoobiegu. Jeżeli nie masz możliwości ustawienia temp. 85°C, to radziłabym Ci piec polędwiczkę używając termometru do pieczenia. Gdy mięso osiągnie wewnątrz temp. 63 – 65°C będzie gotowe. Przy Twoim ustawieniu na 120°C zmierz temperaturę po ok. 40 minutach. Jeżeli nie będzie jeszcze gotowe – daj mu jeszcze trochę czasu.
Temperaturę mięsa mierzymy w najgrubszej jego części. Po wyjęciu gotowych polędwiczek, dalej postępujemy jak w przepisie.